Trend "cloud skin" wraca do łask. Wykonasz go w trzech krokach
Urodowy przebój nie zdążył jeszcze na dobre zniknąć z horyzontu, a już powrócił, i to ze wzmożoną siłą. Subtelny „cloud skin” jest idealną alternatywą dla tych, które szukają równowagi pomiędzy intensywnym, wieczorowym efektem glow a całkowitym zmatowieniem. Nadaje się dla każdej karnacji, a na dodatek wykonamy go w trzech prostych krokach.
Umiejętnie użyty rozświetlacz jest niezawodnym towarzyszem, zwłaszcza gdy naszej skórze brakuje blasku. Podkreśla rysy i dodaje cerze życia, jednak jak łatwo wpaść w pułapkę przesady – wie każda kobieta, która przesadziła z jego użyciem, a później pozowała do zdjęć z fleszem. Do łask wraca jednak efekt, który sprawdzi się w każdej okazji, dodając twarzy subtelnego, tajemniczego glow.
„Cloud skin” znów na topie
Dążenie do maksymalnego rozświetlenia, posypywanie kości policzkowych i skroni lśniącymi drobinami trzy lata temu doskonale sprawdzało się podczas gal, wieczornych wyjść i imprez. Wyeksponowane rysy twarzy budziły podziw. Jednak już rok później pojawiła się alternatywa, którą doceniły zwolenniczki nieco bardziej stonowanego image’u.
Wiosną 2021 roku w salonach kosmetycznych zapanował trend na „cloud skin”. W założeniu miał podbijać naturalny blask skóry, ożywiając cerę i sprawiając, by wyglądała zdrowo i ładnie. Tajemniczy, rozmyty, księżycowy blask szybko rozkochał w sobie kobiety na całym świecie.
Naturalny blask w zaledwie trzech krokach
U jego podstawy leżała… pielęgnacja . Odpowiednio odżywiona, zdrowa cera w swoim naturalnym odcieniu stała się obiektem pożądania. Na takim fundamencie tworzono delikatny, minimalistyczny makijaż , mający na celu nie tyle ukrycie niedoskonałości, ile podbicie efektu uzyskanego przez odpowiednie połączenie kosmetyków nawilżających i pielęgnujących.
Teraz „cloud skin” powraca w wielkim stylu i – tak jak trzy lata wcześniej – wzbudza zachwyt. Jest efektowny i… banalnie prosty do uzyskania. Należy jedynie przejść
trzy podstawowe kroki
i… wystrzegać się przesady.
Jak osiągnąć efekt „cloud skin”? Każda może go uzyskać w swoim domu
Pierwszym krokiem jest więc pielęgnacja. Skórę należy odpowiednio przygotować – to ona będzie bowiem naszym płótnem. Oczyszczenie, tonizacja, nawilżenie. Doskonale sprawdzi się ulubione serum nawilżające lub olejek o lekkiej konsystencji. Ważnym elementem będzie także nawilżająca baza pod makijaż . Nie przejmuj się, jeśli twoja twarz po zabiegach będzie świeciła jak latarnia – dzięki temu końcowy efekt będzie naprawdę spektakularny.
Następnym krokiem do uzyskania „cloud skin” jest podkład i puder . Tu jednak szczególnie zaleca się umiar – nie chcemy, aby jednolita, matowa warstwa zamaskowała nasze naturalne piękno. Lekka, nawilżająca formuła powinna pokryć skórę cienką warstewką – jedynie po to, aby wyrównać koloryt i lekko pokryć ewentualne niedoskonałości. Pudrową mgiełkę aplikujemy na górną część czoła, nos, brodę i zagłębienia policzków.
Trzeci krok jest opcjonalny – gotowy efekt można podbić
delikatnymi muśnięciami rozświetlacza na szczytach kości policzkowych i skroniach.
Niektóre kobiety lekko podkreślają nim także sam grzbiet nosa. Na koniec wszystkie warstwy można lekko zblendować pędzlem do podkładu, aby uzyskać jeszcze bardziej „zamglony efekt”.
Jeśli będziemy miały okazję odsłonić dekolt i ramiona, nie wahajcie się użyć też odrobiny rozświetlacza na obojczykach i ramionach. Jak lśnić – to w całej krasie.
Zobacz zdjęcia:
Źródło: Glamour, annabelleminerals.com