Kasia Glinka potraktowała śmierć ojca jako osobistą porażkę. Pierwszy raz mówi, przez co przeszła

KAsia Glinka o depresji i śmierci ojca

Kasia Glinka, którą fani doskonale znają między innymi z serialu “Barwy Szczęścia” była gościem Mateusza Szymkowiaka. W rozmowie dla Świata Gwiazd opowiedziała o najtrudniejszych chwilach w życiu. Przeżyła rozwód, rozstanie z partnerem, a także śmierć swojego taty. Ciężkie doświadczenia sprawiły, że potrzebowała pomocy specjalistów. 

Terapia, to było jedyne miejsce, gdzie ja czułam tak naprawdę poczucie bezpieczeństwa i właśnie ten brak oceny. To był ten moment, kiedy ja pomyślałam, że ja naprawdę muszę coś ze sobą zrobić, bo to, w jakim ja stanie żyje, bo to, co ja czuję w środku taki brak radości życia. Tylko obowiązki, obciążenia i ta maska i takie pozorne udawanie, że wszystko jest dobrze - wyjawiła. 

Gwiazda wszystkie trudne życiowe doświadczenia traktowała jak osobiste porażki - nawet śmierć swojego ojca. 

Traktowałam to jako ciosy. Nawet śmierć taty traktowałam jako porażkę. Bo ja ze swoją sprawczością uruchomiłam wszelkie możliwe kanały, żeby tacie pomóc, żeby stanąć na wysokości zadania. Nie mogłam sobie wyobrazić, że to się nie uda. Ja z moją głową… To było nieprawdopodobne, że się coś nie uda. To, że się nie udało uratować taty, to też dla mojej głowy, która była sprawczą głową… Daj mi case ja ci to załatwię - zawsze tak miałam. To były takie pierwsze rzeczy w moim życiu, że się nie udało, a to były bardzo ważne rzeczy dla mnie. 

Wielce trudnym momentem był także rozwód z mężem, z którym doczekała się synka - Filipa. 

Rodzina również była w takiej skali mojej wartości, okazało się później czymś bardzo ważnym. Choć na tamten moment jeszcze jako ta młoda dziewczyna w małżeństwie nie rozumiałam tego, że to jest tak ważne i chyba nie umiałam tego tak cenić. I to jest ta lekcja też, że ja zrozumiałam później, co jest moją wartością - dodała. 

Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy z Kasią.