W ostatniej chwili odmówiła występu w Sopocie. Teraz wyszło, jak potraktowali Łobaszewską
Grażyna Łobaszewska miała być jedną z gwiazd ostatniego dnia Top of the Top Sopot Festival 2024. W ostatniej chwili odmówiła udziału. Opublikowała obszerne oświadczenie, w komentarzach wybuchła burza.
Grażyna Łobaszewska przeżyła koszmarne chwile w Sopocie
Grażyna Łobaszewska wypromowała swoim magicznym głosem i charyzmą takie hity, jak ”Czas nas uczy pogody" , “Brzydcy” i “Gdybyś”. Stanisław Soyka nazwał ją “ najlepszym głosem soulowym w Polsce". Bywała też porównywana do Arethy Franklin. Debiutowała w 1971 roku, na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze, a już trzy lata później zaśpiewała na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Zawsze miała jednak pecha do tego festiwalu.
Wokalistka po raz pierwszy wystąpiła na KFPP w Opolu w 1974 roku. I choć na opolskim festiwalu bywała wiele razy, to nie wspomina dobrze tych chwil. Choć jej utwory biły rekordy popularności, jedyną nagrodą, jaką otrzymała, było wyróżnienie od dziennikarzy za “Nocny spacer” w 1976 . Teraz do miejsc, które będą się jej źle kojarzyć, niestety dołączył Sopot. Co tam się wydarzyło i czemu nie wystąpiła 22 sierpnia w Operze Leśnej?
Czemu Grażyna Łobaszewska nie wystąpiła na Top of the Top Sopot Festival 2024?
Artystka ma 72 lata, ale wciąż jest aktywna zawodowo i artystycznie. Występuje na koncertach i festiwalach. Usłyszymy ją ponownie już 31 sierpnia w Poznaniu na Santander Letnie Brzmienia. 22 sierpnia Łobaszewska miała wziąć udział w Top of the Top Sopot Festival 2024 .
Grażyna miała zaśpiewać w koncercie “Legendy polskiej muzyki”, wraz z takimi osobami, jak Ewa Bem, Krystyna Prońko, Halina Frąckowiak, Alicja Majewska czy Wojciech Gąssowski i Andrzej Rybiński. Jednak kiedy pojawiła się sopockiej Operze Leśnej, przeżyła koszmar . Wszystko opisała w sieci.
Grażyna Łobaszewska odmówiła występu w Sopocie. Oświadczenie
Łobaszewska na samym początku swojego oświadczenia podzieliła się smutnym wyznaniem. Jej kotka jest chora i musi podawać jej lekarstwa co dwie godziny. Musi też jeździć ze zwierzątkiem na wlewy. Mimo to na próby do festiwalu w Sopocie przyjechała punktualnie.
22 sierpnia, dzień wyjątkowy: w rozpisce “12:43 – próba w Operze Leśnej na Top of the Top Sopot Festival”. 12:04 odbieram menadżera z pociągu i jesteśmy – jak zwykle – punktualnie. Czekam w napięciu, bo nie wiem, jak zabrzmi aranż mojej piosenki – był już poprawiany. Były moje sugestie, naprowadzania i… nic. Zabrakło czasu na trzecie podejście. Pan aranżer w emailu napisał, żebym rozwinęła swoją wyobraźnię, bo przesłany podkład jest ”wgrany w klawisz, a jak wejdą prawdziwe instrumenty, to dopiero odpali” – zaczęła opowieść artystka.
Niestety później było tylko gorzej.
No i… odpaliło. Aż mnie zatkało. Tylu dźwięków naraz w jednej piosence chyba nigdy nie słyszałam. I ta harmonia… Wszystkie instrumenty brzmiały jednocześnie, przez co musiałam zmieniać linię melodyczną –bo przecież mam "wyobraźnię”. Jednak nie lubię być zmuszana. Lubię oddech w muzyce. Bez oddechu – nie da się żyć. Jest 14:10 i już wiem, że tej żaby nie przełknę – pisze ze smutkiem Grażyna.
A jak zareagowali twórcy koncertu na uwagi wokalistki ?
Rozmawiamy z reżyserem koncertu: "Proszę Pana, rezygnuję z występu. I jest mi bardzo przykro”. 14:30 ruszam po kota i na wlewkę. Jeśli ktoś z Państwa zauważył, albo się zasmucił moją nieobecnością, to przepraszam. To usprawiedliwienie jak ze szkoły, ale przecież cały czas się uczę – napisała z goryczą.
Wielbiciele artystki nie mają do niej pretensji. W komentarzach wrze, a oburzeni sytuacją fani wyrażają współczucie i pełne zrozumienie.
- I to się nazywa wolność. Kochamy Panią za wszystko. Niech żałują organizatorzy. I to oni powinni przepraszać publiczność. Służalczo spełniają zachcianki jakichś pseudo "gwiazdeczek", a mając prawdziwą gwiazdę, nie potrafią tego docenić. Pozdrowienia dla pani i zdrówka dla koteczki.
- Zabrakło mi pani, a jednak chcę, żeby pani śpiewała na swoich zasadach. Taką panią uwielbiam. Pozdrowienia dla kotki.
- Instynkt i rzetelność Pani nie zawiodły. Nie dało się tego słuchać, ponieważ od strony muzycznej aranżacje były tak koszmarną deformacją oryginałów, że wykonawcy nie byli w stanie się obronić.
- Jestem wdzięczny, że nie wzięła pani w tym udziału. Zastanawialiśmy się ze znajomymi – co na to artyści? I mam tu odpowiedź. Szkoda mi tych, którzy jednak się zdecydowali. Te aranże były tak złe, że aż bolały – piszą internauci.
A jak wam podobały się aranżacje muzyczne na tegorocznym Top of the Top?