Wanda Kwietniewska ujawnia, co łączyło ją z Krzysztofem Krawczykiem. Sytuacja w garderobie otworzyła jej oczy

Początki kariery Wandy Kwietniewskiej

Wanda Kwietniewska , jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd, które podbijały listy przebojów w latach 80. Zanim stworzyła zespół Wanda i Banda, wspólnie ze słuchaczami poznańskiego Studia Sztuki Estradowej założyła grupę wokalną Vist, w której śpiewali także: Bożena Krata, Małgorzata Ostrowska, Mira Roszkiewicz, Andrzej Sobolewski i Grzegorz Stróżniak.

W 1980 zespół wystąpił z utworem „Dziwny film” w konkursie „Premier” na 17. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, rok później przekształcił się w grupę Skandal, a następnie – w Lombard. Z tym zespołem Kwietniewska nagrała dwa albumy: “Śmierć dyskotece!” oraz z okazji jubileuszu 10-lecia jego istnienia “’81–’91 Największe przeboje”.

Przełomowe dla kariery Kwietniewskiej okazały się przeboje “Hi-fi Superstar", “Nie będę Julią” oraz piosenki nagrane do hitowego serialu “Siedem życzeń". Talent Wandy dostrzeżono za granicą. Piosenkarka na kilka miesięcy wyleciała do Japonii, gdzie śpiewała podczas codziennych imprez w luksusowym kurorcie.

Co łączyło Wandę Kwietniewską i Krzysztofa Krawczyka?

Kwietniewska wraz ze swoim zespołem Wanda i Banda może pochwalić się wypełnionym po brzegi terminarzem. Jej grafik koncertowy prezentuje się imponująco. Zanim jednak osiągnęła status gwiazdy rocka, stawiała pierwsze kroki na scenie jako chórzystka.

Urodzona w 1957 roku w Przywidzu koło Poznania wokalistka wspólnie z koleżankami z grupy Vist zaczynała u Krzysztofa Krawczyka:

Ja nie zapomnę trasy koncertowej z Krzysztofem Krawczykiem, który grał dwie sztuki [dwa koncerty] dziennie w Sali Kongresowej. Nigdzie nie musieliśmy jeździć, bo ludzie byli dowożeni z całej Polski. My nigdzie nie musieliśmy jeździć. Słuchaj, to było wydarzenie. A to było tylko te dwa tygodnie, bo pozostałe dwa tygodnie z Krawczykiem jeździliśmy po całej Polsce, gdzie dalej się grało dwie sztuki dziennie w jakichś innych miastach – zaczęła swoją opowieść Wanda w rozmowie z portalem Złota Scena.

Wanda Kwietniewska o Krzysztofie Krawczyku i sytuacji w garderobie

Wandę i Krzysztofa łączyła praca, chociaż nigdy nie było jej po drodze z jego twórczością. Artystka w wywiadzie z portalem zlotascena.pl wspomina jedną z sytuacji, która na zawsze zmieniła jej podejście do pracy.

Krawczyk po jednym ze wspólnych koncertów odwiedził Kwietniewską i jej ekipę w garderobie.

To w ogóle nie jest moja bajka ten artysta, ale zawsze go szanowałam. Kiedyś przyszedł do naszej garderoby i mówi: “Co tam dzieciaki? Zmęczeni jesteście?”, a my oczywiście do 5 rano w Grand Hotelu balanga. “Nie panie Krzysiu, my to już na chodzie od rana”. Zapytał, który koncert gramy w tym miesiącu, a ja, że 34. “No! To zapamiętajcie sobie jedną rzeczy. Że wy gracie 34., ale ludzie, którzy przyjdą dzisiaj na 17, będą tylko raz na tym koncercie. Oni nie mogą czuć tego, że wy gracie jakiś 34 raz” – powiedziała.

Słowa weterana estrady otworzyły Wandzie oczy i sprawiły, że zaczęła inaczej podchodzić do koncertów:

I ja zrobiłam takie oczy, bo to jest to zdanie, które zapadło mi w pamięć na całe moje życie zawodowe. Nie ma zmiłuj się. Klient, który przychodzi na koncert, przychodzi tylko raz. Jego nie interesuje, co się wczoraj działo z twoim życiem. Czy byłaś chora, czy coś innego. Nie ma zmiłuj się. Widz jest najważniejszy. Przychodzi raz i musi dostać to, co najlepsze. Tak jakby nie było jutra. Po prostu. I tego dowiedziałam się od Krawca i za to jestem mu bardzo wdzięczna – zdradziła Kwietniewska.

Krawczyk zawsze postępował zgodnie z tym, co przekazał młodszej koleżance:

On tak podchodził do pracy. On ciągnął dwie godziny tej sztuki, po 50 koncertów dziennie. To było na tamte czasy widowisko. Coś nieprawdopodobnego.

Artystka znany z przebojów “Bo jesteś ty” czy “Parostatek” zmarł 5 kwietnia 2021 roku w Łodzi.