Zillmann oficjalnie potwierdziła rozstanie. To mówi o Walczak
Burzliwe chwile u jednej z najbardziej rozpoznawalnych par show-biznesu. Po emocjonującym finale "Tańca z Gwiazdami" ich związek nagle się skończył.
Z wody na parkiet: dwie dekady życia Katarzyny Zillmann
Katarzyna Zillmann to nazwisko, które w polskim sporcie oznacza twardą robotę i medale. Mówimy o jednej z najbardziej utytułowanych wioślarek ostatnich lat. To nie jest celebrytka, która pojawiła się znikąd – to olimpijka. Przypomnijmy szybko jej sportowe CV: w 2018 roku, razem z koleżankami z osady (Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko i Maria Springwald), zdobyła Mistrzostwo Świata i Europy w czwórce podwójnej. Potem było wicemistrzostwo świata i, co najważniejsze, srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2021 roku. Takie osiągnięcia stawiają ją w gronie sportowców, którym należy się szacunek.
Ale Zillmann to nie tylko wyniki na wodzie. To też postać, która od lat głośno mówi o swoim życiu i angażuje się w sprawy społeczne. Od lat wspiera i działa na rzecz społeczności LGBT+. W Polsce, gdzie tematy te budzą duże emocje, takie stanowisko zawsze ma swoją cenę.
Jeden z najgłośniejszych echem odbił się w 2021 roku, kiedy Telewizja Polska odmówiła emisji reklamy biżuteryjnej z udziałem Zillmann. Wtedy wioślarka skomentowała tę sytuację bardzo dosadnie, mówiąc wprost, że żyjemy w kraju, gdzie homofobia jest zinstytucjonalizowana. Taki komentarz w ustach sportowca na tak wysokim poziomie, zwłaszcza tuż po igrzyskach, musiał wywołać dyskusję.

Tańce, namiętność i osobiste konsekwencje
Tej jesieni Zillmann przeniosła się z toru regatowego na parkiet. Wzięła udział w jubileuszowej, 30. edycji "Tańca z gwiazdami". Jej partnerką na parkiecie została Janja Lesar. Oczywiście, jak to w tego typu programach, liczy się chemia. Ale w ich przypadku poszło to o krok dalej.
Para nie unikała okazywania sobie czułości publicznie. Podczas jednego z występów, a potem w finale programu, wielokrotnie się całowały. Te sceny – pełne namiętności i bliskości – wywołały duże zainteresowanie w mediach. W finale, kiedy przechodziły wokół Kryształowej Kuli, pocałunek nad nagrodą był symbolicznym gestem, który z pewnością miał też wymiar manifestu.
Cały ten medialny szum wokół bliskości na parkiecie nałożył się jednak na osobiste zawirowania w życiu sportsmenki. W tym czasie Katarzyna Zillmann była prywatnie związana z inną utytułowaną kajakarką, Julią Walczak. I tu dochodzimy do najdelikatniejszej części tej historii. Dzień po zakończeniu finału "Tańca z gwiazdami" Julia Walczak potwierdziła rozstanie z wioślarką.
Prawda poza medialnym spektaklem
Rozstanie to zawsze trudny moment, a kiedy dotyczy osób publicznych, staje się od razu tematem do plotek. Sportsmenka przez dłuższy czas w ogóle nie komentowała sytuacji. Zazwyczaj w takich momentach media mają używanie, ale Zillmann zachowała milczenie. Dopiero później zdecydowała się zabrać głos, ale zrobiła to w sposób wyważony i prywatny, z dala od głównych tytułów gazet.
W poniedziałkowy wieczór dołączyła do transmisji na żywo na TikToku w ramach "Toplespodcastu", gdzie odniosła się zarówno do zakończonego związku, jak i do samej Julii Walczak. Zillmann jasno postawiła granice. Zaznaczyła, że choć nie ma zamiaru mówić niczego złego o byłej partnerce, to jednocześnie nie chce ujawniać publicznie zbyt wielu szczegółów dotyczących ich rozstania. To było postawienie kropki: emocje są prywatne, a show-biznes to tylko etap.
To nie jest takie czarno białe. (...) Nigdy nie powiem nic złego o Julii. Tego nie podkręcajcie, że ja mam zamiar zrobić z niej kogoś złego, bo absolutnie nic złego o niej nie powiem w życiu. Ja noszę ten swój krzyż i swoje winy, a teraz muszę to przemielić w sobie — stwierdziła.
Ta postawa pokazuje, że choć Katarzyna Zillmann jest gotowa mówić o ważnych sprawach społecznych, to ostatecznie sprawy sercowe woli zatrzymać dla siebie.
