Została po nim mała fortuna w walizce i pies. Zaginął po zameldowaniu się w hotelu
Tajemnicze zaginięcie w hotelu we Wrocławiu wywołuje coraz więcej pytań. Potwierdzają to już sami śledczy. Dlaczego mężczyzna zniknął, zostawiając psa i torbę z prawdziwą fortuną?
Tajemnicze zaginięcie w hotelu we Wrocławiu
To zaginięcie jest z pewnością jednym z najdziwniejszych zdarzeń w ostatnim okresie. Sami miejscowi policjanci, zagadnięci o sprawę, przyznają, że nie są pewni, co myśleć o mężczyźnie, który zniknął tuż po zameldowaniu się w jednym z wrocławskich hoteli .
W tej sprawie jest więcej pytań niż odpowiedzi – wyznał kom. Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu w rozmowie z Faktem.
Hotelowy gość zdążył się już zameldować i wyszedł tylko na chwilę… ale to było 5 października, a nie ma go do tej pory. Szczegóły sprawy wyszły na jaw dopiero teraz. Wiadomo, że mężczyzna kończył już formalności na recepcji, kiedy otrzymał telefon. Wyszedł go odebrać, po czym dosłownie wyparował. Najbardziej zadziwiają pozostawione rzeczy oraz pies. Co mówią śledczy?
Po zaginionym mężczyźnie został pies i torba pieniędzy
Mężczyzna, który zniknął we Wrocławiu, zdążył zostawić swoje rzeczy w pokoju hotelowym. Znaleziono tam też jego psa. Wrocławskie służby przekazały mediom , że opuszczone zwierzę tymczasowo trafiło do miejscowego schroniska. Inaczej ma się sprawa z fortuną, jaką znaleźli w jednej toreb .
W holu placówki tajemniczy gość zostawił torbę. Jak się później okazało, była tam gigantyczna suma pieniędzy. Początkowo media trąbiły o zatrważającej kwocie miliona złotych. Ta jest nieco inna, ale wciąż bardzo wysoka. Czy policja wie, skąd mógł ją mieć zaginiony i kim jest on sam? O tym przeczytacie poniżej.
Zaginiony mężczyzna z Wrocławia: ustalenia śledczych
Policjanci na razie nie zdecydowali się udostępnić publicznie wizerunku mężczyzny, ale nie wykluczają, że zrobią to w przyszłości. Na podstawie dokumentów, znalezionych w hotelu, ustalili jego tożsamość. Nie mają jednak pojęcia, co mogło się z nim dziać przez ostatnie 10 dni. W torbie zostawił nie milion, a 100 tysięcy złotych .
Pieniądze zostały zabezpieczone, a ich właściciel wciąż jest poszukiwany. Policjantom udało się ustalić, że pochodzą one z legalnego źródła , nie są jednak znane bliższe szczegóły. Czekają na odbiór na posterunku policji. W rozmowie z portalem Fakt kom. Wojciech Jabłoński przekazał, że na policję nie wpłynęło żadne oficjalne zgłoszenie zaginięcia .
Źródło: Fakt, Gazeta Wrocławska