Ania Rusowicz padła ofiarą przemocy ze strony męża: „Płakałam, krzyczałam…”. Opowiedziała o znęcaniu
Ania Rusowicz otworzyła się na temat swojego byłego małżeństwa. Choć w mediach wraz ze swoim mężem postrzegani byli jako para idealna, piosenkarka ujawniła, że padła ofiarą przemocy psychicznej.
Ania Rusowicz wzięła rozwód
Ania Rusowicz to znana piosenkarka, którą fani kochają za przeboje takie jak “Ślepa miłość", czy “W co mam wierzyć”. Przez lata artystka była w związku małżeńskim z Hubertem Gasiulem, w ubiegłym roku zdecydowała się jednak na rozwód .
Wielbiciele gwiazdy nie kryli zaskoczenia. Wydawało się bowiem, że para jest w idealnej relacji. Wkrótce okazało się bowiem, że pod przykrywką pozornego szczęścia, w domu wokalistki rozgrywał się istny dramat .
Ania Rusowicz ofiarą przemocy psychicznej
Na łamach “Zwierciadła” Ania Rusowicz postanowiła opowiedzieć o kulisach swojego małżeństwa. Piosenkarka twierdzi, że przez okres jego trwania, padała ofiarą przemocy psychicznej ze strony męża .
Podejmując decyzję o odejściu, byłam na emocjonalnym dnie. Płakałam, krzyczałam, czułam zawód, byłam zagubiona . I nie wstydzę się tych uczuć. Głośno opowiem też o tym, że stałam się ofiarą gaslightingu - ujawniła artystka.
Ania Rusowicz przeszła przez piekło
Wyniszczenie psychiczne wokalistki ujawniło się również w postaci fizycznej - gwiazda diametralnie schudła, miała również poważne problemy ze snem. Wokalistka twierdzi, że była manipulowana przez męża, co prowadziło do tego, że w pewnym momencie zaczęła wątpić w swoje zdrowe zmysły .
Artystka ma pełną świadomość, do jakiego stanu może doprowadzić gaslighting – dziś sama służy zatem pomocą ofiarom przemocy psychicznej , prowadząc w sieci cykl pod nazwą “Gabinet Psychologiczny #RUSOBITCH”.
Były mąż wokalistki zdążył zabrać już głos i odnieść się do oskarżeń. Z perkusistą skontaktował się Plotek.
– W przypadku tak fałszywych i krzywdzących oskarżeń, jakie padły na mój temat chciałbym zaznaczyć, że jest to tylko subiektywna opinia mojej byłej żony. Nie będę nawet próbował tego oceniać publicznie ani odnosić się do tego i "odbijać piłeczki" ze względu na dobro mojego syna. […] Osąd w tej sprawie pozostawię dedykowanym do tego organom. Nigdy nie stosowałem wobec nikogo żadnej przemocy i jestem pewny, że gdyby tak było, to wobec mnie zostałyby już wyciągnięte konsekwencje. W moim odczuciu sam fakt upubliczniania daleko idących kłamstw na mój temat i brak myślenia o konsekwencjach z tym związanych, obrazuje stosunek tej osoby do spraw najważniejszych. Podkreślam, ze to mój jedyny i ostatni komentarz w tej sprawie – stwierdził.
Źródło: “Zwierciadło”