"Auto zmiażdżone z tyłu i z przodu". Gwiazda TVN miała wypadek
Wypadek samochodowy gwiazdy TVN mroził samych strażaków, którzy przybyli na miejsce. To, jak zachował się kierowca, jest oburzające. Mamy zdjęcia z miejsca zdarzenia.
Poważny wypadek samochodowy gwiazdy TVN
Wypadek samochodowy , jaki przydarzył się teraz, pokazuje, że polskie gwiazdy naprawdę nie mają ostatnio szczęścia na drodze. Zaledwie kilka dni temu Ida Nowakowska i jej rodzina przeżyła chwile grozy, kiedy w taksówkę, którą wracali z wakacji, uderzył inny samochód . Oczywiście wszyscy pamiętają też koszmar, który przeżyli Hanna Żudziewicz i Jacek Jeschke.
Żudziewicz i Jeschke jechali do Sopotu, kiedy ich auto stanęło w płomieniach . Niedawno w rozmowie ze Światem Gwiazd przyznali , jak bardzo przeżyli tamte chwile, mimo że im samym nic się nie stało. Dziękowali losowi, że nie było wtedy przy nich ich małej córeczki, Róży. Niestety kraksa, która wydarzyła się teraz , miała dużo poważniejsze konsekwencje. Zdjęcia samochodu oraz kadry ze szpitala wywołują dreszcze, szczegóły poniżej.
Wypadek samochodowy gwiazdy TVN. Co się wydarzyło?
Upiorne zdarzenie na drodze mogło skończyć się bardzo źle dla gwiazdy “MasterChefa” TVN . O wszystkim opowiedziała w sieci. Na jej Instagramie pojawiła się przerażająca relacja z wypadku, który miał miejsce w czwartek, 29 sierpnia.
Nasze auto zostało zmiażdżone z przodu i z tyłu. Jeśli jechaliście A2 z Warszawy w kierunku Poznania, około 14:00 mogliście stać z tego powodu długo w korku. To wszystko trwało może 2 sekundy. Pamiętam, tylko że Łukasz krzyknął do mnie "uważaj, będę hamował!”. Nagle auta przed nami mocno zwolniły. On zdążył. Był czujny i uważny, ale już człowiek za nami nie – czytamy w opisie zdarzenia.
W samochód, którym jechała wraz z partnerem i ukochanym pieskiem, uderzyło inne auto . Kierowca drugiego pojazdu wykazał się nieostrożnością, która miała poważne konsekwencje, szczegóły i zdjęcia poniżej.
Gwiazda "MasterChefa" TVN opowiedziała o wypadku
Finalistka 7. sezonu “MasterChefa” i autorka książki “zOrientuj się! Smaki Azji dla każdego”, Martyna Chomacka, sama przyznała, że otarli się o śmierć.
Wjechało w nas auto z pełną prędkością, bo jak później kierowca przyznał się policji "zagapił się” – nie patrzył wtedy na jezdnię. Może patrzył w telefon, a może z kimś rozmawiał. Teraz nie ma to znaczenia. Przez niego byliśmy włos od śmierci. Dobrze, że Łukasz był na tyle przytomny, aby wymanewrować kierownicą w barierki. Dzięki temu my nie uderzyliśmy w żadne inne auto – opowiedziała.
Martyna Chomacka, jej partner Łukasz Mackiewicz oraz ich piesek odnieśli obrażenia. Żyją dzięki przeróżnym technologiom, mającym zapobiec najgorszemu.
Przeżyliśmy ten wypadek cudem. Zadziałały wszystkie systemy, poduszki i kotary uruchomiły się od razu. Po wypadku zarówno samo auto zadzwoniło po pomoc, jak i mój telefon. Byłam w szoku, że nagle ktoś do mnie mówi, i pyta o stan zdrowia. Lokalizacji nie musiałam podawać ani się nad tym zastanawiać. Naprawdę jestem pod wrażeniem współczesnej technologii. My skończyliśmy wypadek mocno poobijani. Dużo siniaków, ran i zadrapań. Łukasz ma problem ze skręcaniem głowy i boli go kark, wczoraj w sumie bolało nas całe ciało (dzień po wypadku jest najgorszy), ale naprawdę mogło być o wiele gorzej – pisze gwiazda “MasterChefa”.
Nawet sami strażacy byli zaskoczeni, że Martynie i jej rodzinie nie stało się nic bardzo poważnego. Nawet ukochany piesek przeżył, dzięki ostrożności jego opiekunów.
Strażacy nie mogli uwierzyć, że wszyscy, razem z Nori wyszliśmy z wypadku żywi. Ona szczególnie. Powiedzieli nam, że pies praktycznie zawsze ginie przy takim uderzeniu. Nori uratowały pasy, którymi była przyjęta do swojego siedziska i auta. A pamiętam, że gdy Wam pokazałam jej łóżeczko to wiele osób się śmiało, że to przegięcie i fanaberie. Smutne jest to, wiele osób przypina siebie, swoje dzieci, ale zwierzę to już jeździ jakkolwiek. Bo niby co ma się stać – zaznaczyła Martyna.
Na koniec Chomacka podkreśliła, że najważniejszy dla niej jest fakt, że wszyscy przeżyli.