Barbara Kurdej-Szatan bała się o własne życie. "Byłam zastraszona". Wspomniała Pawła Adamowicza

Barbara Kurdej-Szatan mierzyła się z ogromnym hejtem

Mogłoby się wydawać, że gwiazdy popularnych seriali i programów cieszą się dużą popularnością. Zdarza się jednak, że ich wizerunek z dnia na dzień ulega diametralnym zmianom. Na własnej skórze przekonała się o tym Barbara Kurdej-Szatan.

W ubiegłym roku udostępniła niepochlebny wpis na temat Straży Granicznej, który "kosztował" ją reputację oraz karierę. Ze znanej aktorki stała się ofiarą internetowego hejtu, a współpraca z TVP została zakończona w trybie natychmiastowym.

Po wielu miesiącach gwiazda była w stanie opowiedzieć, co wtedy przeżywała. Bała się, że jej historia zakończy się tragicznie.

Barbara Kurdej-Szatan wspomniała o Pawle Adamowiczu

W rozmowie z Magdą Mołek gwiazda opowiedziała o skutkach nagonki, które odczuła przez wulgarny post. Za swoją sytuację w dużej mierze obwiniała narrację Prawa i Sprawiedliwości.

Cały czas była ta sama narracja, robienie ze mnie "antypolki". Cały czas to podgrzewali, co sprawiło, że ja się naprawdę zaczęłam bać się wszystkich mundurowych. Nie dlatego, że ja się ich bałam sama z siebie, tylko dlatego, że bałam się, że ci wszyscy mundurowi myślą tak, jak im PiS przekazuje.

Jej obawa wzrosła po tragicznym ataku na prezydenta Gdańska podczas finału WOŚP, Pawła Adamowicza. Barbara Kurdej-Szatan obawiała się, że może spotkać ją podobny los z rąk osoby "przesiąkniętej" narracją partii.

Ten szaleniec po tym, jak go zamordował, wykrzykiwał hasła przeciwko PO. Czytałam, że on w więzieniu non stop oglądał TVP – i wcześniej też. Wiedząc, że na prezydenta Adamowicza była nagonka – chyba nie w takim wielkim stopniu, ale też była – bałam się, że trafię na kogoś takiego samego.

Barbara Kurdej-Szatan bała się o własne życie

Internetowa krytyka była jedynie częścią zmartwień aktorki. Obawa przed atakiem, a nawet utratą życia sprawiła, że gwiazda zupełnie wycofała się z dawnych aktywności. Dopiero gdy w lutym bieżącego roku zapadła decyzja o umorzenie postępowania sądowego względem Barbary Kurdej-Szatan, mogła odetchnąć z ulgą.

Dopiero od paru miesięcy zaczęłam wracać do siebie, takiej bardziej radosnej, ufnej, spontanicznej. Ale przez wcześniejsze półtora roku czułam, że nie jestem sobą. Nie wiem, ale wydaje mi się, że przechodziłam jakąś niezdiagnozowaną depresję. Wiem, że teraz muszę iść na terapię. Wtedy nie poszłam.