Baron w żałobie. Zmarła kobieta jego życia

Czarna seria w show-biznesie trwa. Od kilku dni do mediów spływają zasmucające nowiny. Tym razem cios uderzył w rodzinę Aleksandra Milwiw-Barona. Stracił ukochaną osobę.
Czarna seria w show-biznesie
Od kilku dni nad światowym i polskim show-biznesem wiszą ponure chmury i niestety nic nie wskazuje na to, by szybko miały odejść. Dopiero pożegnaliśmy papieża Franciszka, który zmarł w wieku 88 lat po długiej chorobie, a do mediów znów przedostały się tragiczne wieści. 30 kwietnia, po zaciekłej i nierównej walce z rakiem, odszedł Tomasz Jakubiak.
O jego śmierci poinformowano w mediach społecznościowych, a cała Polska pogrążyła się w żałobie:
Z ogromnym bólem informujemy, że odszedł Tomek Jakubiak - ukochany Tata, Mąż, Kucharz i Człowiek, którego serce biło dla innych — w domu, przy stole, w codzienności.
Jego odejście zostawiło pustkę, której nie da się opisać słowami.
Rodzina prosi o pełne uszanowanie prywatności i spokoju w tym niezwykle trudnym czasie.
Zaledwie dzień później kraj obiegła informacja o innej stracie. Tym razem w rodzinie Lecha Wałęsy.

Sławomir Wałęsa nie żyje
1 maja z samego rana do mediów dotarła smutna wiadomość o śmierci jednego z synów byłego prezydenta Polski.
Lech Wałęsa wraz z żoną, Danutą, doczekał się ośmiorga dzieci: Bogdana, Sławomira, Przemysława, Jarosława, Magdalenę, Annę, Marię Wiktorię oraz Brygidę. Niestety rodzina pogrążyła się w żałobie.
Wczoraj (30 kwietnia 2025 r. - red.) policjanci wraz ze strażakami, na prośbę sąsiadów, weszli do mieszkania przy ulicy Dziewulskiego w Toruniu, gdzie ujawnili zwłoki 52-letniego mężczyzny. Nie nosiło ono śladów działania osób trzecich - powiedziała "Super Expressowi" aspirant Dominika Bocian, rzeczniczka toruńskiej policji.
Nie jest to pierwsze dziecko, które będą musieli pochować Wałęsowie. Kilka lat temu stracili również innego syna, Przemysława. 43-letni Przemysław został odnaleziony martwy we własnym mieszkaniu w Gdańsku. Szczegółów nigdy nie ujawniono, ale były prezydent Polski sam zabrał głos w sprawie śmierci syna. Sugerował wówczas, że mężczyzna odebrał sobie życie:
Ja jestem czysty jak łza, nigdy nie pracowałem po tamtej stronie. Kiszczak kilka razy chciał mnie zabić. Mój syn nie wytrzymał psychicznie i przez Cenckiewiczów i innych skrócił sobie życie - mówił podczas konferencji naukowej IPN na temat Stanu Wojennego „Sprzeczne Narracje. Historia powojennej Polski".
W sprawie śmierci Przemysława wszczęto śledztwo, które wykluczyło udział osób trzecich. Prokuratura umorzyła postępowanie i określiła przyczyny odejścia 43-latka.
Przemysław Wałęsa nie popełnił samobójstwa, w jego śmierć nie były też zamieszane osoby trzecie – ustaliła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Teraz do mediów dotarła wiadomość o śmierci w rodzinie Aleksandra Milwiw-Barona
Marlena Milwiw-Baron nie żyje
Smutne wieści obiegły Polskę tuż przed południem 2 maja. Marlena Milwiw-Baron nie żyje. O jej śmierci poinformowała wieloletnia przyjaciółka, Krystyna Demska-Olbrychska na swoim profilu na Facebooku.
Jak wyjawiła, miały się spotkać 3 maja. Niestety, do spotkania nigdy nie doszło:
Marlena od kilku lat zamieszkała w Skolimowie, ja od kilkunastu mieszkam w Podkowie Leśnej. Znów najczęściej rozmawiamy przez telefon. Skolimów to niby blisko, ale częściej niż raz na kilka tygodni nie udaje się tam dojechać. Umówiłyśmy się na 3 maja. Mam wolny dzień, Daniel wyjeżdża do Krakowa, nagadamy się za wszystkie czasy. Dzwoniłam kilka razy dzisiaj żeby potwierdzić, ustalić godzinę. Moja centrala milczała. Co do diabła. Zdenerwowana zadzwoniłam do syna Marleny, Piotra. Mama w szpitalu, źle się poczuła i przed południem zawieziono ją do Piaseczna, chociaż nie chciała. No, skoro zawieziono, a ona nie chciała… Zmusić Marlenę do czegoś było prawie niemożliwością, więc zaczęłam się szykować do wizyty w Piasecznie zaraz, teraz, dzisiaj. Daniel postanowił mi towarzyszyć. Wtedy przyszedł sms od Piotra: Mama nie żyje – wyjawiła Krystyna Demska-Olbrychska.
Marlena Milwiw-Baron była wybitną aktorkę teatralną i filmową, związaną przez dekady z polską sceną i ekranem. Urodziła się 22 września 1931 roku we Lwowie, a po wojnie zamieszkała w Warszawie, gdzie rozpoczęła swoją drogę artystyczną. Już w 1954 roku zadebiutowała w stołecznym Teatrze Nowym w dramacie "Niemcy” Leona Kruczkowskiego, a rok później rozpoczęła naukę w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.
W późniejszych latach swoje doświadczenie przekazywała studentom Akademii Muzycznej we Wrocławiu. W kinie pojawiła się po raz pierwszy w filmie Wojciecha Hasa “Jak być kochaną” (1962), a widzowie telewizyjni znają ją z ról w serialach: ”Pierwsza miłość”, “Licencja na wychowanie”, ”Warto kochać” oraz kultowym "Świecie według Kiepskich”.
Prywatnie była żoną Adama Barona, lwowskiego pisarza i oficera. Para doczekała się syna, Piotra Barona - znanego saksofonisty jazzowego i działacza kultury. Marlena Milwiw była także babcią muzyków: Adama Barona z Pink Freud i Aleksandra Barona z Afromental.
Baron miał z babcią szczególną relację. Często podkreślał, jak istotną jest dla niego osobą, a w mediach społecznościowych często dzielił się zdjęciami z ich wspólnie spędzanych chwil. Miał dla niej nawet uroczą ksywkę: nazywał ją “Bapcią”:
Niedzielny spacer z moją ukochaną Bapcią po okolicach naszego nowego domu to dla mnie najbardziej magiczne momenty…
💛🧡🩷❤️💜💙🩵💚🤍
Rodzinie i najbliższym, szczególnie Alkowi, który był z babcią blisko związany, serdecznie współczujemy.







































