Zwycięzca "Milionerów" jest zmuszony oddać część wygranej! W zamian TVN wręczy mu nagrodę pocieszenia
Ale emocje! Po raz szósty w historii polskiej wersji teleturnieju “Milionerzy” padła główna wygrana. Na konto Mateusza Żaboklickiego wcale jednak nie trafi okrągły milion. Co dostanie zwycięzca teleturnieju TVN? Możecie się mocno zdziwić.
"Milionerzy" hitem TVN
“Milionerzy” to zdecydowanie jeden z najbardziej kultowych formatów w polskiej telewizji. Emocjonujący teleturniej prowadzony przez znanego i lubianego Huberta Urbańskiego emitowany jest na głównej antenie TVN z przerwami od 1999 roku.
W tym czasie stacja wyemitowała już blisko 1400 odcinków show. W ostatnim z nich znów padła główna wygrana - milion złotych .
Kim jest kolejny polski "milioner"
Najnowszym uczestnikiem “Milionerów”, któremu udało się zaznaczyć poprawną odpowiedź na ostatnie pytanie i odebrać z rąk charyzmatycznego prowadzącego czek na milion złotych okazał się Mateusz Żaboklicki . Co o nim wiemy?
Nie jest tajemnicą, że na co dzień gracz jest cenionym w środowisku artystycznym i naukowym poetą, tłumaczem z języków klasycznych, dramatopisarzem i fotografem na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Prywatnie “milioner” jest żonaty i ma dwóch synów.
Co dostanie za wygraną w hicie TVN? Wcale nie okrągłą “bańkę”!
Wygrał milion, ale dostanie znacznie mniej. Dlaczego?
Co ciekawe, na konto pana Mateusza wcale nie trafił milion złotych. Powód jest dość prozaiczny. Od wygranej pobierany jest bowiem podatek w wysokości 10%.
Żaboklicki nie dostał jednak nawet i tych 900 tysięcy złotych, lecz jeszcze mniej - dokładnie
899 tysięcy 990 złotych i 85 groszy.
Z czego wynika ta obniżona kwota? Sprawę wyjaśnił główny zainteresowany.
A czemu nie 900 tysięcy złotych? Otóż dlatego, że oprócz głównej nagrody otrzymałem też grę planszową, która też ma swoją wartość - powiedział w rozmowie z Plejadą.
Co ciekawe, okazało się, że pan Mateusz pozbył się już jednej ze swoich nagród pocieszenia, jaką dostał od TVN.
Gry już nie mam, wystawiłem ją w konkursie na swojej stronie w serwisie społecznościowym - ujawnił.
I dodał:
Mam nadzieję, że ten podatek poszedł na coś pożytecznego - dodał.
Zaskoczeni?