Gwiazdy na pogrzebie Pono. Peja, Sokół, Wilku, Fabijański
Warszawa żegna swojego pioniera. Dziś odbyła się ceremonia pogrzebowa jednego z najważniejszych artystów polskiego rapu. Tłumy zebrały się na Cmentarzu św. Katarzyny, by oddać hołd.
Nagłe pożegnanie: odszedł Pono, legenda warszawskiego apu
6 listopada 2025 roku to data, która wstrząsnęła polską sceną muzyczną. Krótko przed swoimi 49. urodzinami, z powodu zawału serca, zmarł Rafał Artur Poniedzielski, znany wszystkim jako Pono. Ta informacja, choć tragiczna, natychmiast wywołała falę wspomnień i komentarzy. Środowisko muzyczne, i szerzej – fani hip-hopu, natychmiast zaczęli przypominać sobie Pono jako artystę niezwykle utalentowanego, ale i bezkompromisowego. Był to człowiek, który przez całe życie był wierny własnej ścieżce, nie oglądając się na komercyjne trendy.
O śmierci Pono jako pierwszy poinformował jego bliski przyjaciel i wieloletni partner na scenie – Sokół. To właśnie jego wpis w internecie, pełen autentycznego bólu, zapoczątkował masową reakcję w sieci i mediach. Nikt nie spodziewał się tak nagłego odejścia, co tylko spotęgowało poczucie straty.
Pono urodził się 6 października 1976 roku w Warszawie. Już samo jego pochodzenie miało kluczowe znaczenie. Wychował się na Służewcu, a to miejsce jest fundamentalne dla historii stołecznego rapu i tam właśnie kształtowała się jego muzyczna tożsamość. To w tym środowisku narodziła się pasja, która miała doprowadzić go do współtworzenia jednego z najważniejszych kolektywów w historii polskiego hip-hopu.

Twórca fundamentów: Pono w ZIP Składzie
Nie da się mówić o Pono bez wspomnienia o ZIP Składzie. Był on współzałożycielem tej formacji, której nazwa w wolnym tłumaczeniu oznaczała "Ziomki i Przyjaciele Skład". ZIP Skład to był prawdziwy przełom w latach 90. na polskiej rapowej scenie. W momencie, gdy gatunek dopiero szukał swojego miejsca i oryginalnego brzmienia, oni dostarczyli autentyczności i charyzmy, stając się wzorem do naśladowania.
Charakterystyczny styl Pono – jego flow, teksty i sposób bycia – sprawiły, że na stałe zapisał się w historii hip-hopu. Nie jest przesadą stwierdzenie, że on i jego koledzy wywarli wpływ na całe pokolenia późniejszych twórców. Jego muzyka to absolutny fundament, na którym w dużej mierze zbudowano współczesny warszawski rap. To była scena, która nie kłaniała się nikomu, a Pono był jej szczerym i niezłomnym reprezentantem.
Ostatnie pożegnanie: elegancja i smutek
Śmierć Pono to bolesna sprawa, ale jego pożegnanie, które miało miejsce niedawno, było równie ważne dla jego bliskich i dla fanów.
Tuż przed godziną trzynastą, przed bramą cmentarza, zaczęli zbierać się ci, którzy chcieli oddać mu hołd: rodzina, najbliżsi przyjaciele, a także tłum fanów. Na twarzach wszystkich malował się głęboki smutek i niedowierzanie, że artysty, którego utwory towarzyszyły im przez lata, już nie ma. Oczywiście, wśród zgromadzonych był jego wieloletni współpracownik i przyjaciel, Wojtek Sokół. Ta obecność była niemym świadectwem głębokiej i trwałej więzi, która łączyła twórców.
Elementem, który przykuwał uwagę i symbolizował artystyczną duszę zmarłego, była urna. Nie była to zwykła, prosta urna. Szklana, kulista, utrzymana w odcieniach zieleni i złota, z delikatnym połyskiem, wyglądała niezwykle elegancko i symbolicznie. Dzięki złotym uchwytom po bokach przypominała raczej cenne muzealne naczynie niż standardowy atrybut pogrzebowy. Było to pożegnanie z szacunkiem do jego oryginalności.
Obok tej wyjątkowej urny leżał duży bukiet białych lilii. Całość dopełniało czarno-białe zdjęcie rapera. Widać na nim Pono w charakterystycznej bluzie z kapturem (hoodie), pochylonego nad kartką – w pozie, w jakiej często zastawali go przyjaciele, gdy pisał kolejny tekst. Razem tworzyło to obraz ostatniego pożegnania, który był pełen szacunku, osobisty i głęboko wzruszający.










