Irena Santor straciła córkę. Latami nie wspominała o tragedii. "Przez całe życie o tym nie mówiłam"
Irena Santor nie miała łatwego życia a jedną z największych tragedii, jaka spotkała wokalistka, była śmierć córki. Przez ponad 60 lat nie wspominała o tym, co się stało.
Irena Santor zrobiła wielką karierę
Irena Santor to wokalistka, która ma za sobą kilka dekad kariery. Na jej piosenkach wychowują się kolejne pokolenia słuchaczy. Artystka wylansowała wielkie hity, a talentu zdecydowanie można jej pozazdrościć. Jest nazywana damą polskiej piosenki, a poza wspaniałym wokalem wyróżnia ją także niebywała kultura i ogromny spokój.
Irena Santor jest jedną z bardziej ujmujących postaci polskiej sceny muzycznej i trudno znaleźć miłośników muzyki, który nie potrafiliby zanucić, chociaż kilku jej piosenek.
Artystka była wielokrotnie nagradzana na opolskich festiwalach i wyznaczała trendy dla kolejnych wokalistów. Mimo że jej zawodowa droga była pasmem sukcesów to tego samego nie może powiedzieć o życiu prywatnym, które mocno ją doświadczyło.
Irena Sanotr: mąż i dzieci
Kariera Ireny Santor zaczęła się od współpracy z zespołem Mazowsze. Tam też poznała swojego pierwszego męża Stanisława Santora. Wokalistka i jej ukochany dogadywali się fantastycznie. Zdawało się, że będzie to miłość na całe życie. Nic bowiem nie zapowiadało tego, że w ich życiu dojdzie do tragedii.
Niestety po tym, czego doświadczyli uczucie i wspólna przyszłość legły w gruzach. Piosenkarka latami milczała na ten temat i nawet teraz po sześciu dekadach trudno jej mówić o śmierci córki.
Irena Santor o śmierci córki
Gwiazda polskiej sceny nie miała łatwego życia. Podczas drugiej wojny światowej Niemcy zamordowali jej ojce Bernarda. Przeżyła także śmierć matki. Sama w młodym wieku ledwo uszła z życiem w wypadku samochodowym, w którym zginęła jej przyjaciółka Ludmiła Jakubczak.
Zdawało się, że gdy poznała Stanisława Santora, trafiła w końcu na bezpieczną przystań. Irena Santor ze swoim pierwszym mężem doczekała się dziecka. W 1959 gwiazda była w ciąży. Urodziła córeczkę Sylwię, która zmarła, mając zaledwie dwa dni. Była to ogromna tragedia dla piosenkarki, a niedługo później doszło też do rozwodu. Jej małżeństwo nie przetrwało kryzysu związanego ze śmiercią dziecka.
Przez całe życie o tym nie mówiłam, to moja bardzo intymna historia i prywatna sprawa – powiedziała Irena Santor dwa lata temu w rozmowie z dziennikarzem gazety „Dobry Tydzień”.
Wiele lat po tej tragedii Irena Santor na nowo ułożyła sobie życie. Jej partnerem był Zbigniew Korpolewski, a jego córkę Katarzynę pokochała jak własne dziecko.
Otrzymała dom ojca w spadku, robi w nim remont. Ale jeden, najładniejszy pokój zostawiła dla pani Ireny. Kasia jest lojalna, zawsze gotowa jej pomóc. Powiedziała, że w każdej chwili ukochana taty może przyjechać i mieszkać. Jak długo chce. Irena Santor bardzo docenia ten serdeczny gest – donosi „Dobry Tydzień”.