Jest pierwszy skandal! Odkopali zdjęcie Luny, które nie przejdzie bez echa
W poniedziałek oficjalnie ogłoszono, że Luna będzie reprezentantką Polski na Konkursie Eurowizji 2024. W sieci jest wiele kontrowersji odnośnie tego wyboru komisji. Teraz piosenkarka pojawiła się na językach z innego powodu. Szczegóły.
Kim jest Luna?
Luna to młoda piosenkarka, która tak jak ponad 200 osób postanowiła spróbować swoich sił i zgłosić kandydaturę do reprezentowania Polski na 68. Konkursie Eurowizji. Utwór, który wybrała to "The Tower.
W poniedziałek 19 lutego ogłoszono, iż Luna będzie naszą reprezentantką. Uzyskała najwięcej punktów od komisji w składzie: Kasia Moś, Michał Hańczuk, Piotr Klatt, Łukasz Pieter i Konrad Szczęsny. Konkurencją wokalistki była m.in Justyna Steczkowska z utworem “WITCH-ER Tarohoro” czy Marcin Maciejczak.
Luna: rodzina
Luna ma 24 lata i tak naprawdę nazywa się Aleksandra Katarzyna Wielgomas. Piosenkarka pochodzi z zamożnego domu, gdyż jak dowiedziała się nasza redakcja, ociec Luny to właściciel firmy, która przetwarza owoce i warzywa. Mowa o przedsiębiorstwie dobrze znanym Polakom- Dawtona. Produkty tej marki można znaleźć w wielu sklepach spożywczych.
Wokalistka w mediach społecznościowych rzadko dodaje kadry z prywatnego życia, skupiając się przede wszystkim na muzyce. Wielu internautów zastanawia się, kim jest jej partner.
Kontrowersyjne zdjęcie Luny
Niedługo po ogłoszeniu, że Luna będzie reprezentować nasz kraj na Eurowizji 2024, w sieci pojawiło się jej zdjęcie, udostępnione przez profil radia newonce na platformie Facebook.
Przychodzisz na wywiad do newonce -dwa tygodnie później wybierają Cię na Eurowizję; nie ma przypadków- dodano do zdjęcia.
Krótko potem post udostępniła Fundacja Viva! poprzez platformę X (dawniej Twitter), odnosząc się do faktu, że na wspomnianej fotografii Luna ma na sobie naturajne futro
#Luna wybrana jako reprezentantka na #eurowizja w naturalnym futrze? Co sądzicie?
Co o tym myślicie? Czy to pierwszy skandal z Luną? Sieć nie zapomina, a noszenie futer jest ostro potępiane.
