Joanna Opozda oddała syna do żłobka i szybko pożałowała. To ostrzeżenie dla innych matek
Joanna Opozda postanowiła oddać synka do żłobka. Szybko jednak pożałowała tej decyzji. Co takiego się wydarzyło i co powiedziała w wywiadzie?
Joanna Opozda samodzielnie wychowuje syna
Joanna Opozda i Antoni Królikowski tworzyli piękną parę, ale też ich relacja należała do bardzo burzliwych. Wzięli ślub 7 sierpnia 2021 r. Kilka tygodni później pojawiły się pierwsze doniesienia o ciąży aktorki, a potem o kryzysie w świeżo zawartym małżeństwie.
22 lutego 2022 roku powitali na świecie Vincent. Jego rodzice nie byli już wówczas razem. Aktorka od tamtej pory samodzielnie wychowuje synka, jednocześnie tocząc z jego ojcem spory o opiekę i alimenty .
Joanna Opozda nie pokazuje twarzy synka w mediach
Joanna Opozda nie ukrywa w licznych wywiadach, jakich udziela, że ciężko jej łączyć karierę z wychowywaniem dziecka, ale świetnie sobie radzi. Zdecydowała, że nie będzie pokazywała twarzy Vincenta w mediach, nawet jeśli posty dotyczą właśnie jego.
Przeszło mi to przez myśl. Zastanawiałam się nad tym, ale ten Internet jest tak okropny w tej chwili. Uważam, że to jest tak okropne miejsce. Widziałam jakiś artykuł, że ludzie zaczęli wyśmiewać dziecko Paris Hilton. Nie mogłam w to uwierzyć. Dla mnie to jest tak obrzydliwe i tak okrutne, żeby atakować dzieci. Takie rzeczy się niestety dzieją. Ja chyba bym nie chciała. Myślę, że będę starała się chronić jego wizerunek. On kiedyś sobie zdecyduje — mówiła Pudelkowi.
Dodała, że kusi ją, żeby pokazać maluszka:
Miałam czasami ochotę [pokazać twarz syna, red.]. Ja jestem tak w nim zakochana. Uważam, że jest prześliczny, przeuroczy, przesłodki. Jak każda mama mam ochotę podzielić się tym wszystkim, bo to jest szczęście. Ludzie lubią dzielić się swoim szczęściem w Internecie - skwitowała.
Zrezygnowała także ze żłobka. Oto dlaczego.
Dlaczego Joanna Opozda pożałowała, że zapisała syna do żłobka?
Joanna Opozda w zasadzie samodzielnie wychowuje syna. Pomaga jej w tym mama, ale aktorka postanowiła, że zapisze Vincenta do żłobka.
W rozmowie z Pudelkiem wyznała, że już nawet razem z synem była na dniach adaptacyjnych, jednak po kilku dniach zrezygnowała, ponieważ maluch po wizycie w placówce długo chorował.
Miałam taki moment, że mieliśmy nawet adaptacje w żłobku, ale nie sprawdziło się to w naszym przypadku, bo później był chory. Przez miesiąc brał antybiotyk. Doszłam do wniosku, że dopóki mój syn nie będzie umiał się wysłowić i powiedzieć mi o tym, co się wydarzyło, to nie chcę go zostawiać z obcymi ludźmi i też nie chcę, żeby chorował. Jak on płacze, to ja nie wiem, czy boli go gardło, brzuch czy ucho. On mi nie powie. On płacze, a ja muszę odkryć, co mu jest.
I dodała:
Mam takie średnie zaufanie. Tym bardziej że ostatnio wydarzyły się tak dramatyczne rzeczy w tym przedszkolu. To jest zmora. To jest tak straszne. Myślę, że jest jeszcze za malutki. Ale oczywiście rozumiem rodziców, którzy nie mają wyjścia i oddają swoje dzieci do żłobków. Rozumiem to. Wiem, jak to jest trudne — podsumowała.
Jak myślicie, dobre podejście?