Joanna Racewicz poznała męża na pokładzie samolotu. Kilka lat później zginął tragicznie pod Smoleńskiem
Joanna Racewicz poślubiła w 2004 roku porucznika BOR Pawła Janeczka. Para doczekała się syna, a ich znajomi przekazali, że marzyli o powiększeniu rodziny. Niestety nie zdążyli. Mężczyzna zginął 10 kwietnia 2010 roku w Katastrofie polskiego Tu-154 w Smoleńsku. Oto poruszająca historia miłości Joanny i Pawła.
Dziennikarka i prezenterka Joanna Racewicz kilkukrotnie otwierała się na temat straty męża. We wzruszających słowach opowiadała o miłości, która ich łączyła i łączy do dziś.
Joanna Racewicz i Paweł Janeczek poznali się na pokładzie samolotu
Joanna Racewicz i Paweł Janeczek poznali się w 2002 roku. Wówczas wspólnie podróżowali rządowym samolotem z Łodzi do Warszawy. Zupełnie przypadkowo usiedli obok siebie i zamienili kilka zdań. Okazały się one kluczowe, bowiem niedługo później połączyło ich silne uczucie.
2 lata później, we wrześniu 2004 roku stanęli na ślubnym kobiercu i powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Doczekali się syna, któremu dali na imię Igor . Życie rodziny wywróciło się do góry nogami 10 kwietnia 2010 roku, kiedy miała miejsce k atastrofa smoleńska . Porucznik BOR Paweł Janeczek znalazł się wówczas na pokładzie samolotu w zastępstwie za swojego kolegę. Śmierć męża wstrząsnęła Joanną, która przez długi czas zmagała się depresją . Mimo ogromnego wsparcia, na które mogła liczyć ze strony najbliższych, trafiła na terapię, gdzie próbowała zaleczyć traumę. Poddała się również farmakoterapii. W jednym z wywiadów wyznała:
— Zaczęła się terapia, zaczęło się branie leków. Bo bez farmakologii może ktoś potrafi wyrwać się z tego dołu, z tego koszmaru, w którym boli do granic możliwości ciało i dusza, ale ja nie potrafiłam — powiedziała Joanna Racewicz .
Joanna Racewicz o życiu po stracie męża
Prezenterka po czasie otworzyła się na temat straty męża. Na swoim Facebooku zamieściła niegdyś poruszający i przepełniony smutkiem wpis, w którym podziękowała mężowi za wszystko, w szczególności za syna.
— Za każdą chwilę, za każde słowo. Za wiarę, nadzieję i miłość. Za wszystkie emocje na całej skali, za dojrzałość i za dziecinne rzucanie się śnieżkami. Za syna, lepszego niż marzenie. I za ostatnie: Kochanie, wrócę o osiemnastej... Dziękuję. Sześć lat temu – niebieska koszula na wieszaku, krawat i wypastowane buty. Rano – okruchy w kuchni, filiżanka z niedopitą kawą i SMS „Orzeł startuje”. Nie było drugiego. Nie będzie — napisała.
Rok po śmierci męża Joanna udzieliła przejmującego wywiadu, w którym opowiedziała, że każdego dnia rozmawia z mężem. Zdarza jej się spać z koszulką męża, którą w dniu tragedii zostawił rzuconą przy pralce . Do dziś nie została wyprana i wciąż pachnie.
— Codziennie z nim rozmawiam. Patrzę na jego zdjęcia wiszące w domu. Czasem wkładam koszulę Pawła. Zwłaszcza jedną, specjalnie niepraną, która ciągle nim pachnie. Wychodząc w sobotę do pracy, rzucił ją przy pralce. Na początku byłam na niego zła. Teraz z nią śpię — wyznała.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
Zapraszamy na naszego Instagrama Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: redakcja@swiatgwiazd.
Źródło: Viva!