Krystyna Janda przyznała się do traumatycznych przeżyć "Myślałam, że to normalne"
Krystyna Janda ma obecnie ugruntowaną pozycję na polskiej scenie kulturalnej. Nie tylko jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek, ale też dyrektorką artystyczną Teatru "Polonia" i Och-Teatru w Warszawie. Mało kto wiedział, że w dzieciństwie przeżyła bardzo traumatyczne doświadczenia, związane z przemocą seksualną.
Aktorka opowiedziała o swojej przeszłości w mediach społecznościowych. Opublikowała długi biograficzny post, którego treść ma znaleźć się na pewnej stronie internetowej. To w nim opowiedziała o trudnych przeżyciach z okresu dorastania.
Dzieciństwo Krystyny Jandy
Gwiazda urodziła się w Starachowicach , jako córka Zdzisławy Janickiej i Ryszarda Jandy. Kiedy miała nieco ponad rok zamieszkała z dziadkami, ponieważ jej ojca przeniesiono służbowo do innej miejscowości. Wróciła do rodziców w wieku siedmiu lat.
Zanim dostała się na Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, zdobyła gruntowne artystyczne wykształcenie. Już w wieku siedmiu lat pobierała nauki gry na fortepianie. Chodziła do warszawskiego Państwowego Liceum Plastycznego , uczyła się w studium baletowym oraz szkole muzycznej . To w tej ostatniej placówce doświadczyła przemocy.
Do szkoły muzycznej poszła, kiedy zaczęła naukę w podstawówce . Jeździła tam pociągiem. Już sama podróż nie należała do najprzyjemniejszych, źle wspomina też niektóre elementy nauki. "Pamiętam odmrożone ręce i kolana w mini od czekania na socjalistyczną kolej , zajęcia z chóru, lekcje fortepianu i koszmar dyktanda muzycznego" napisała. Jednak nie to było najgorsze.
Krystyna Janda o szkole muzycznej i przemocy seksualnej
Jedną z rzeczy, które bardzo dobrze zapamiętała aktorka, to reakcja na nią starszych uczniów szkoły muzycznej. Wyznała, że dobrze pamięta swoje zdziwienie, że "przystawiają się do niej" już całkiem dorośli uczniowie . Wprost pisze też o pedofilu, który ją tam prześladował:
– Uważałam, że są zboczeni i miałam rację, jak się potem okazało. Trzy lata szkoły muzycznej uciekałam przed ryżym pedofilem , ale udawało mi się go zawsze wyprowadzić w pole – pisze już dziś ze stoickim spokojem Janda .
Gwiazda dodała, że mieli niestety stały kontakt, ponieważ podobnie jak ona śpiewał on w szkolnym chórze i był tenorem . Z tego, co ją spotykało z jego strony, nie zwierzała się nikomu. " Myślałam, że to normalne i tak musi być " wspomina. "Na szczęście pedofil bał się naszego psa " wyznała na koniec tej smutnej historii .
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
Zapraszamy na naszego Instagrama
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: redakcja@swiatgwiazd.pl.