Maciej Orłoś wraca do Teleexpressu? Odszedł z hukiem, a teraz TAKIE słowa
Maciej Orłoś tuż po wyborach wyznał, że wiele osób pyta go o to, czy powróci do “Teleexpressu”. Dziennikarz postanowił poruszyć kwestię, która nurtuje tak wielu fanów dziennikarza.
Maciej Orłoś: kariera
Maciej Orłoś to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych polskich dziennikarzy i sztandarowa twarz telewizji w najlepszym wydaniu . Przez lata pracował jako prezenter “Teleexpressu”, w 2016 r. zdecydował się jednak zakończyć swoją przygodę z TVP .
Wszystko za sprawą nowych włodarzy stacji, powiązanych z nowo utworzonym rządem Zjednoczonej Prawicy . Jednocześnie Orłoś zaczął tworzyć materiały w internecie, nie szczędząc przy tym krytyki zarówno państwowej telewizji jak i samemu rządowi.
Maciej Orłoś o powrocie do TVP
Pod koniec ubiegłego roku Świat Gwiazd miał okazję porozmawiać z Maciejem Orłosiem na temat kondycji współczesnych mediów, a także działalności samej TVP. Zapytaliśmy wówczas dziennikarza, co musiałoby się stać, by zechciał powrócić do “Teleexpressu” .
Oczywiście nigdy nie mów nigdy. Te szanse, teraz kiedy o tym myślę, to oceniam, że to jest góra dziesięć procent. Dlaczego? No właśnie dlatego, że dużo musiałoby się stać i nie tylko chodzi o zmiany na scenie politycznej , które by się przełożyły na zmianę w mediach publicznych, w tym Telewizji Polskiej (…) chodzi też o stabilizację, tych mediów. Bo nie ma dobrej ustawy, która to ustawa chroniłaby je przed wpływami politycznymi , które mogą przybierać tak dramatyczny, fatalny kształt, jak to się teraz dzieje. Media publiczne są bezbronne - tłumaczył nam wówczas reporter.
Maciej Orłoś wróci do Teleexpresu?
Dwa dni po wyborach parlamentarnych, kiedy jasne stało się już, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie zdoła przeprowadzić samodzielnie trzeciej kadencji, Maciej Orłoś ponownie wrócił do tematu “Teleexpressu” . Choć znów jego wypowiedź nie jest jednoznaczna, stanowi kolejny pozytywny sygnał dla fanów dziennikarza.
Mnóstwo osób pyta mnie, czy w tej sytuacji wrócę do Teleexpressu. Odpowiedź na razie może być tylko jedna: “Pożyjemy, zobaczymy” - napisał przekornie na swoim Instagramie Maciej Orłoś.