Magda Gessler wróciła do lokalu po rewolucjach i wpadła w szał. Zrównała właścicielkę z ziemią! "Nie polecam"
"Kuchenne rewolucje" w ostatnim odcinku zawitały do meksykańskiej restauracji w Rybniku. Magda Gessler robiła, co mogła, by uratować lokal, ale nie spodziewała się, że największym problemem będzie sama właścicielka. Co tam się działo?!
"Kuchenne rewolucje" hitem TVN
“Kuchenne rewolucje” to jeden z najchętniej oglądanych programów TVN. Od samego początku gromadzi przed telewizorami sporą widownię. Nie zmienia się to z upływem lat, ale też nie brakuje restauratorów, którzy chcą skorzystać z profesjonalnej pomocy.
Od samego początku gospodynią formatu jest Magda Gessler. Ona sama dokładnie wie, jak poprowadzić rentowną restaurację, ponieważ sama jest właścicielką kulki dobrze prosperujących lokali. Jej zadaniem jest pomóc uczestnikom programu, którzy często borykają się z kłopotami finansowymi, ale też wieloma innymi przeciwnościami losu.
Prowadząca program często nie tylko zmienia menu i wnętrze, ale stara się również być po części psychologiem dla bohaterów, którzy chętnie opowiadają jej o swoich problemach osobistych.
Magda Gessler nie raz już udowodniła, że potrafi słuchać, doradzić, ale też postawić właściciela lokalu do pionu. Często rzuca nie tylko talerzami, ale też serwuje prawdę prosto w oczy. W ostatnim odcinku wyzwanie okazało się być tak duże, że nawet jej ciężko było temu sprostać.
Magda Gessler drugi raz poległa w tym samym miejscu. I to miesiąc po emisji odcinka "Kuchenne rewolucje". Magda Gessler oburzona stanem restauracji. "W tym baraku popełnia się przestępstwa"28 sezon "Kuchennych rewolucji"
Wraz z wiosenną ramówką TVN wystartował 28 sezon programu. Od samego początku własności Gessler stawiana jest przed trudnymi zadaniami. Ma już za sobą rewolucje w Bydgoszczy, a także w Warszawie. Ta druga dała jej nieźle w kość.
Gospodyni programu trafiła bowiem na przeciwności, których wcześniej nie spotkała. Sytuacja własności prawnej do lokalu, a także umowy pracowników były niejasne. Na plan pilnie wezwała prawnika, a prace wstrzymała na dwa tygodnie do czasu wyjaśnienia wszelkich problemów.
W nowym odcinku gwiazda wybrała się do Rybnika, gdzie czekały na nią kolejne wyzwanie. To, co zastała na miejscu nie mieści się w głowie. W restauracji “Don Martinez”, która proponowała do tej pory kuchnię meksykańską, naprawdę źle się działo.
"Kuchenne rewolucje" w restauracji Don Martinez w Rybniku. Co się działo?
Wiadomo, że w lokalu między szefową, a pracownikami atmosfera nie była najlepsza, a wszyscy narzekali też na panujące tam warunki, także te finansowe. Magda Gessler po degustacji dań w restauracji Don Martinez nie była zachwycona.
To nie Meksyk, to wielka ściema – podsumowała.
Nie lepiej było po wizycie w kuchni, która okazała się naprawdę brudna. Ekipa nie posprzątała przed wizytą Gessler, co ta od razu podsumowała.
Po wierzchu posprzątane, a w środku g**no – wykrzyczała, a wychodząc trzasnęła drzwiami.
Pracownicy zdecydowali się wynająć firmę sprzątającą, która miała pomóc w porządkach. Gdy kuchnię doprowadzono do porządku, Magda Gessler wróciła na miejsce. Meksykańską kuchnię , która była niesmaczna i nie przynosiła zysków, postanowiła zmienić w tradycyjną śląską kuchnię, a nazwa lokalu po jej wizycie to “Siała baba mak”. Kolacja na nowe otwarcie była wielkim sukcesem, a goście byli zachwyceni menu przygotowanym przez Gessler.
Magda Gessler po kilku tygodniach ponownie wróciła do restauracji w Rybniku, by sprawdzić, czy jest tak samo smacznie, jak w dniu nowego otwarcia. Niestety restauratorka zastała gorzki widok. Większość potraw nie była smaczna. Prowadząca była tak zdenerwowana, że robiła talerz z zupą o podłogę.
Renata możesz mi wytłumaczyć, co się dzieje. Ja nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale my mamy rzeczywistość, którą ci zostawiłam na taśmach i wiemy jakiej gęstości była zupa. To nie było drugie danie, to była zupa, gęsta, ale zupa. Oni mówią, że goście narzekają i się wstydzą - mówiła Gessler do właścicielki lokalu.
Ta zaczęła odpierać zarzuty i narzekać na obsługę lokalu, by odwrócić uwagę od swoich niedociągnięć.
To nie jest grzech. Grzechem jest złe jedzenie i płacenie 18 złotych za godzinę kucharzowi, a 23 złote kelnerowi, którego nie znasz. Albo się wycofasz i gdzieś pójdziesz na naukę i zostawisz ich, niech oni sobie sami radzą i to się uda. Ty ciążysz na tej restauracji, ty jesteś władzą absolutną, ty wiesz wszystko najlepiej. Niestety błędy są tak duże, że rewolucja jest nieudana. Życzę wam powodzenia i szczęścia. Renata jest absolutnie odporna na wiedzę i ja tego miejsca nie polecam – rzuciła na odchodne Magda Gessler.
Niestety pomimo wielu starań Magda Gessler nie chciała polecić miejsca, a do właścicielki lokalu, czyli 51-letniej Renaty miała ogrom zastrzeżeń. Co o tym myślicie?