Magdalena Cielecka straciła wagę, siły i długie blond włosy. Teraz mówi o... eutanazji. "Jest jak bomba zegarowa"
Magdalena Cielecka przeszła wielką przemianę fizyczną. Bardzo schudła, mimo że zawsze była szczupła, straciła też swoje długie blond włosy. Co takiego się wydarzyło i skąd tak zdecydowana wypowiedź na temat prawa do eutanazji?
Magdalena Cielecka: kariera
Magdalena Cielecka , to aktorka teatralna i filmowa. Od lat jest związana z Nowym Teatrem w Warszawie. Ma na swoim koncie wiele wybitnych ról. Utalentowana, niebanalna, a do tego obdarzona urodą, jest chętnie obsadzana przez reżyserów. Nie boi się wyzwań, a każdą kreację dopracowuje w najmniejszym szczególe.
Jej profesjonalizm czasem kosztuje ją wiele wysiłku i poświęcenia…
Dlaczego Magdalena Cielecka straciła włosy i bardzo schudła?
Magdalena Cielecka zagrała w filmie “Lęk”, którytraktuje o prawie do eutanazji. Dla roli musiała sporo poświęcić. Wcieliła się w osobę chorą na nowotwór. Aktorka mocno schudła do roli i ostrzygła włosy. W rozmowie z Pauliną Reiter w "Wysokich obcasach" podkreśliła:
Nie wyobrażałam sobie, żebym osobę terminalnie chorą na raka grała z włosami do pasa, zdrowo wyglądającym ciałem i witalną energią. Trzy miesiące przed rozpoczęciem zdjęć rozpoczęłam restrykcyjną dietę pod opieką specjalisty - mówiła.
Cielecka jest profesjonalistką w każdym calu, więc włożyła sporo wysiłku, żeby wypaść wiarygodnie:
Nie jestem osobą, która bywa na dietach, i był to dla mnie rodzaj wyrzeczenia. Ale ta utrata wagi i sił, która za tym poszła, bardzo dużo mi dała przy budowaniu roli, pozwoliła zbliżyć się do postaci, poczuć ją. Wtedy mogłam zacząć próbować sobie wyobrażać taki stan. To był fundament, od którego mogłam wyjść do głębszych poziomów – podkreśliła.
Wyjaśniła także, dlaczego zdecydowała się na tak radykalne przygotowania:
Na co dzień jestem osobą dynamiczną, aktywną, a gdy zaczęłam słabnąć, byłam spowolniona, zgaszona, wolniej chodziłam, inaczej oddychałam. Oczywiście można tę słabość zagrać, ale ciało bardzo mi pomogło, nie pozwalało na charakterystyczną dla mnie mocną gestykulację, na mówienie pełnym głosem. Potem już świadomie korzystałam z jego podpowiedzi w budowaniu postaci – tłumaczyła.
Magdalena Cielecka o eutanazji
Bohaterka Magdaleny Cieleckiej jest w terminalnym stadium choroby nowotworowej. Zapytana o to, co sądzi o prawie do eutanazji, aktorka odpowiedziała:
Dla mnie jej decyzja to cały czas tajemnica, w którą nawet nie chcę wchodzić. Rozumiem jej powody, ale nie do końca umiem sobie wyobrazić, jak to jest – jestem zdrową osobą, która nigdy nie miała styczności z tego typu chorobą -mówi aktorka.
I dodaje:
Nie umiem sobie wyobrazić bólu, z jakim się mierzy – bólu tak silnego, tak dotkliwego, że za wszelką cenę chcesz go przerwać. I tą jedyną drogą jest śmierć. Dla mnie więc najważniejsze było spróbować wyobrazić sobie, jak funkcjonuje osoba, która już zaakceptowała decyzję o przerwaniu życia, już jest z nim pożegnana. To nie jest decyzja podjęta w afekcie, to nie jest żadne wołanie o pomoc. Choć nie jest też wolna od lęku - tłumaczy Cielecka.
Co Cielecka sądzi na temat jednego z najbardziej kontrowersyjnych i budzących skrajne emocje zagadnień naszych czasów, jakim jest przerwanie życia na życzenie? Co myśli o prawie do eutanazji?
Zawsze uważałam i nadal uważam, że człowiek powinien mieć prawo wyboru. Że powinien mieć prawo do decydowania o momencie odejścia, o kontynuacji życia lub nie, o prawie do podtrzymywania leczenia lub rezygnacji z niego - twierdzi Cielecka.
Dodaje jednak, że temat ten jest bardzo skomplikowany i intymny:
To tematy intymne, złożone, bardzo indywidualne. A wybór eutanazji jest wyjątkowo trudny, bo jego konsekwencje dotykają nie tylko zainteresowaną osobę, ciężar spada również na innych. Eutanazja zdaje się tematem, którego lepiej nie tykać, jest jak bomba zegarowa. A przecież każdy z nas zmierzy się z pytaniem o śmierć – swoją, bliskich. Zmierzy się z chorobą – swoją i bliskich - mówi aktorka.
Cielecka zauważyła, że każdego z nas może dotknąć sprawa eutanazji:
I być może będzie musiał rozważyć wolę kogoś bliskiego, kto powie, że nie chce dalej cierpieć, że nie chce wegetować i czekać na śmierć naturalną. Tak bardzo boimy się takich sytuacji, że wolimy o tym nie rozmawiać. Ale też nie wypowiadać się, żeby nie zostać posądzonym o brak wrażliwości, o brak człowieczeństwa – podsumowała Magdalena Cielecka.
Uważa, też, że już czas zacząć temat eutanazji, bo ludzie są w jej opinii na niego gotowi.