Martyna Wojciechowska pożegnała wyjeżdżającą córkę i postawiła sprawę jasno. "Wygrali rówieśnicy"
Martyna Wojciechowska właśnie zamieściła w mediach społecznościowych bardzo melancholijny wpis. Podróżniczka jest tym razem pełna tęsknoty. Właśnie pożegnała córkę i wyjawiła prawdę o zmianach, jakie zaszły w ich relacji w tym roku.
Martyna Wojciechowska zaszczepiła córce swoje pasje
Marysia jest owocem miłości Martyny oraz płetwonurka Jerzego Błaszczyka. Mężczyzna zmarł niestety w 2016 roku z powodu choroby nowotworowej. Od tego czasu Wojciechowska samodzielnie roztacza opiekę nad córką. Od samego początku zaraziła ją miłością do podróży i ciekawością świata.
W tym roku córka Wojciechowskiej świętowała już 15. urodziny. We wrześniu rozpoczęła naukę w liceum. Dumna mama wspominała w wywiadach, jak magiczny jest to okres i jak niezwykłe jest obserwowanie rosnącej samodzielności i niezależności jej dziecka. Martyna cieszy się, że nastolatka radzi sobie tak dobrze, ale niestety: czasem skutki samodzielności naszych pociech wiążą się ze smutkiem.
Martyna Wojciechowska ledwo co cieszyła się z przyjazdu córki, a co teraz?
Wojciechowska zaledwie pięć dni temu zamieściła na Instagramie radosny wpis. Pokazała na nim zdjęcia z lotniska, na których widać entuzjastyczne powitanie matki i córki . Podróżniczka zaszczepiła w Marysi uwielbienie do podróżowania i teraz musi znosić okresy tęsknoty, kiedy nastolatka wędruje po świecie.
Wróciła! Po miesiącu Marysia znów jest w domu. Na chwilę… ale to zawsze coś. W końcu dzieci wychowujemy nie dla siebie tylko dla świata – pisała wtedy Martyna.
Wygląda na to, że dziewczynka rzeczywiście bardzo niewiele czasu zamierzała spędzić z mamą.
Martyna Wojciechowska o zmianach w życiu jej córki
Role się odwróciły! Dopiero Marysia wróciła, a już wyjechała … Tylko scenografia inna. Tydzień temu witałam Ją na lotnisku, dziś rano pożegnałam na dworcu kolejowym – napisała dziś Wojciechowska, pokazując zdjęcie, na którym smutno patrzy w dal na dworcu.
I rzeczywiście: teraz Marysia zdobywa świat, a jej mama musi czekać cierpliwie na powrót nastolatki . Podróżniczka rozumie jednak, że taka jest kolej rzeczy.
To pierwsze wakacje, których nie spędzamy na wspólnych wyjazdach na wspinaczkę, nurkowanie czy zwiedzanie muzeów i galerii sztuki. W tym roku wygrali rówieśnicy… i tak też czasem powinno być! Bycie nastolatką ma swoje prawa i cieszę się, że moje dziecko z nich korzysta! Liczę na to, że może uda mi się załapać chociaż na jakiś weekend – zażartowała na koniec.