"Moment, w którym mój los został przesądzony". Lipnicka otworzyła się na temat dzieciństwa. To zdarzenie wpłynęło na całe jej życie
Anita Lipnicka to jedna z najbardziej utalentowanych polskich piosenkarek. Gwiazda sceny muzycznej postanowiła podzielić się z fanami szczerym wyznaniem na temat tego, co wydarzyło się w jej dzieciństwie i jednocześnie kompletnie odmieniło jej dalsze życie.
Anita Lipnicka na scenie
Anita Lipnicka to polska wokalistka, która karierę zaczęła w wieku 16 lat. Śpiewała wtedy w miejscowym zespole w Piotrkowie Trybunalskim, skąd pochodzi. Niedługo później dołączyła do zespołu Varius Manx, z którym wydała dwie płyty. Odniosły one ogromny sukces komercyjny. W 1996 roku Lipnicka zdecydowała się na odejście z grupy i rozpoczęła karierę solową. Jej debiutancki album “Wszystko się może zdarzyć” pokrył się platyną.
W 2002 roku piosenkarka nawiązała współpracę z walijskim wykonawcą, Johnem Porterem . Ich duet odnosił wielkie sukcesy, twórczość inspirowała, a oni sami otrzymywali szereg nagród. W tym roku Anita Lipnicka obchodzi 30-lecie pracy artystycznej.
Życie prywatne Lipnickiej
Współpraca zawodowa zbliżyła piosenkarkę i Portera. W 2003 roku związali się, a trzy lata później na świat przyszła ich jedyna córka, Pola. Lipnicka i muzyk uchodzili za zgodną i dobraną parę. Pozostawali w nieformalnym związku do 2015 roku. Wtedy, ku powszechnemu zaskoczeniu, ogłosili, że się rozstają. Dziś pozostają w dobrych relacjach, a Anita rok po zakończeniu tego związku stanęła na ślubnym kobiercu z Markiem Grayem.
Anita Lipnicka o dzieciństwie
Anita Lipnicka w ostatnim czasie mocno udziela się w mediach społecznościowych. Tym razem postanowiła podzielić się z fanami przemyśleniami odnośnie pasji człowieka i jego celu w życiu. Wyznała także, jakie wydarzenie na zawsze ją odmieniło. Do wpisu dołączyła swoje zdjęcie z czasów dzieciństwa.
Z archiwum X, ja podczas imprezy świątecznej organizowanej w zakładzie pracy mojego Taty. Rok jakiś 83’. Kto wie, może to był ten czas, ten moment, w którym mój los został przesądzony? Chwila, w której postanowiłam gdzieś głęboko w sobie, że będę się trzymać swojej melodii, że będę za nią podążać. Nawet jeśli ta decyzja odbyła się bez udziału mojej świadomości? Fenomen “wewnętrznego głosu”, lub jak kto woli: powołanie, to kolejna fascynująca dla mnie zagadka ludzkiej egzystencji. Każdy z nas jest do czegoś predysponowany, posiada jakąś szczególną moc w pewnym wąskim zakresie. Nie wszystkim jednak udaje się odkryć swój potencjał, dotrzeć do pokładów swojej mocy, . Bo to jest moc. I to potężna! Kiedy człowiek wie skąd bije jego światło i potrafi z niego czerpać.
Dalej wokalistka przytacza słowa znanego autora, które idealnie wpasowują się w jej przemyślenia.
“Znajdź to, co kochasz robić, a nie będziesz musiał przepracować ani dnia w swoim życiu”. Tak mniej więcej brzmi jedna ze złotych sentencji Marka Twaina. I ja się pod nią podpisuję! Gdy linia życia splata się z linią przeznaczenia, pojawia się spełnienie. Znam to uczucie. Mimo, że czasem przeklinam swoją profesję, wiem dobrze, że mam szczęście - nie muszę chodzić do roboty! I choć zazdroszczę niekiedy ludziom innych zawodów, wiem że mój wybrałam dobrze. Albo on wybrał mnie. W każdym razie śpiewamy razem w harmonii.
A Wy? Wierzycie w powołanie? Udaje Wam się podążać za swoim “wewnętrznym głosem”, czy może nigdy nie mieliście okazji go usłyszeć?
Skłoniła was do refleksji?