Nagła śmierć prezentera TVP. Sławomir Siejka miał tylko 35 lat. Zasłabł podczas programu
Śmierć młodego prezentera TVP wstrząsnęła widzami. Miał on zaledwie 35 lat i zasłabł podczas pracy. Niestety nie udało się już go uratować. Zaskakuje, co napisano na jego nagrobku.
Śmierć prezentera TVP
Śmierć młodego prezentera Telewizji Polskiej była prawdziwym ciosem dla widzów. Chociaż miał zaledwie 35 lat, jego kariera prężnie się rozwijała. Nie było jednak oczywiste, że zrobi on karierę przed kamerami. Na początku swojej dorosłości myślał bowiem o tym, by zostać duchownym i kilka lat spędził w seminarium.
Najpierw był niedoszły ksiądz, no może teolog. W każdym razie spędziłem sporo lat w seminarium. Potem - bez żadnego oszukaństwa - muzyk. W orkiestrze Filharmonii Narodowej grałem na tampurze, czyli starohinduskim instrumencie. Następnie aktor i tancerz, ale proszę to potraktować małą literą. W Teatrze Syrena byłem w studiu wokalno-aktorskim. Podstawowy zawód to dziennikarz. Jest jeszcze prezenter - zapowiadałem koncerty w filharmonii. Teraz zapowiadam programy telewizyjne i numery cyrkowe. I za chwilę stanę się magikiem - mówił w wywiadzie, którego udzielił Super Expressowi na początku lat 90.
Odnalazł się jednak świetnie na wizji. Najpierw pojawił się w Redakcji Muzycznej TVP, a później dołączył do dziennikarzy pojawiających się na antenie Dwójki.
Jak zmarł Sławomir Siejka?
Sławomir Siejka robił błyskawiczną karierę przed kamerami. Nina Terentiew, która ówcześnie zajmowała się TVP, miała być zachwycona jego energią i tym, jak zachowuje się na wizji. Podobno zaproponowała mu nawet prowadzenie programu śniadaniowego, ale niestety tego nie doczekał.
W 1994 roku ze Sławomirem Siejką zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Zarówno koledzy z pracy, jak i widzowie mieli zauważyć, że jest przemęczony, traci na wadze i nie ma już w sobie wcześniej energii, która tak bardzo wyróżniała go na tle innych pracowników stacji.
Podczas nagrywania programu dla TVP we Wrocławiu 35-latake nagle źle się poczuł. Osunął się z krzesła, a koledzy i koleżanki wezwali na plan karetkę. Niemal natychmiast trafił do szpitala, gdzie okazało się, że ma wirusowe zapalenie opon mózgowych.
Przyjaciele Sławomira mieli nadzieję, że po intensywnym leczeniu wróci on do zdrowia i pełni sił. Niestety tak się nie stało. Zmarł, po dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu.
Co napisano na nagrobku Sławomira Siejki?
23 listopada przypada 29 rocznica śmierci spikera Telewizji Polskiej. Został on pochowany na warszawskich Powązkach. Na płycie nagrobnej zastali dosyć zaskakujący napis. Pod nazwiskiem zmarłego pojawiła się informacja, gdzie pracował.
Dziennikarz TVP - brzmi napis na płycie nagrobnej.
Wygląda na to, że praca była dla niego wyjątkowo ważnym elementem życia.