Najgorsze wieści. Nie żyje 45-letni sportowiec. Tragiczny wypadek zakończył jego karierę
Nie żyje uczestnik Rajdu Dakar. Motocyklista miał wypadek, a teraz nadeszły najgorsze wieści. Co było przyczyna zgonu 45-latka?
Nie żyje uczestnik Rajdu Dakar
Smutne wieści dla fanów jednego z najsłynniejszych rajdów na świecie, czyli Dakaru. Wypadki są wpisane w ten wymagający wyścig, zawodnicy podejmują wielkie ryzyko, jak choćby mistrz z Polski, Krzysztof Hołowczyc .
Tym razem jednak napłynęły bardzo smutne wieści. Nie żyje 45-letni motocyklista. To był jego drugi udział w wyścigu.
Wypadek na Rajdzie Dakar
Carles Falcon miał wypadek na ostatnich kilometrach drugiego etapu Rajdu Dakar. Na miejscu zdarzenia natychmiast pojawiły się helikopter medyczny. Sytuacja 45-latka od początku nie wyglądała najlepiej.
Lekarz stwierdził zatrzymanie akcji serca, jednak reanimacja zakończyła się sukcesem. Natychmiast przetransportowano zawodnika do szpitala. Falcon trafił początkowo do placówki w Al Duwadimi.
Jego stan został określony jako "bardzo poważny". Gdy tylko się ustabilizował, zawodnika TwinTrail Racing przetransportowano do szpitala w Rijadzie. Tam mógł liczyć na pomoc bardziej wykwalifikowanych medyków.
Carles Falcon nie żyje. Przyczyny śmierci 45-latka
Okazało się, że Falcon ma obrzęk mózgu, złamanie kręgu szyjnego C2, pięciu żeber, lewego nadgarstka i obojczyka. Dalsze leczenie i operacje motocyklisty były uzależnione od tego, czy poprawi się stan jego mózgu. Przed trzema dniami przetransportowano go do Hiszpanii. Niestety 15 stycznia dotarły najgorsze wieści.
Zespół medyczny potwierdził, że uszkodzenia neurologiczne spowodowane zatrzymaniem krążenia i oddechu w chwili wypadku były nieodwracalne - napisano w komunikacie TwinTrail Racing.
Pojawiło się także pożegnanie Falcona:
Carles był uśmiechniętą osobą, zawsze aktywną. Z pasją podchodził do wszystkiego, zwłaszcza do motocykli. Opuścił nas, robiąc coś, co było jego marzeniem, ścigając się w Dakarze. Dobrze się bawił, był szczęśliwy, jeżdżąc na motocyklu. Musimy zapamiętać jego uśmiech i to, jak zarażał szczęściem innych.
I dodano:
Z wykształcenia był informatykiem. Z zamiłowania stał się instruktorem jazdy na motocyklach i przewodnikiem wycieczek motocyklowych. U jego boku uczyło się wielu. Uczył z cierpliwością, energią i radością. Sprawiał, że wszyscy mieli frajdę z jazdy na motocyklu. To jest to, co nam pozostawił, o czym zawsze będziemy pamiętać. My wszyscy - rodzina, przyjaciele, współpracownicy i fani.
To bardzo smutne wieści. Rodzinie i przyjaciołom serdecznie współczujemy.