Natalia Janoszek była gościnią "Dzień dobry TVN". Marcin Prokop już się tłumaczy: "Wystarczy, że ogniwo zawiedzie"
Natalia Janoszek w Polsce nie tylko była uczestniczką programów rozrywkowych, jak „Taniec z gwiazdami” czy „Twoja twarz brzmi znajomo”. Była też regularną gościnią śniadaniówek. Na kanapie „Dzień dobry TVN” widzieliśmy ją kilka razy. Teraz Marcin Prokop mocno tłumaczy się z tego, czemu nikt wcześniej nie sprawdził, jak naprawdę wygląda jej kariera.
Natalia Janoszek w studiu „Dzień dobry TVN”. Marcin Prokop i Dorota Wellmann byli nią zachwyceni
Janoszek w wielu krajowych mediach opowiadała o swojej ogromnej karierze za granicą, w Bollywood i Hollywood. Dziennikarze uwierzyli we wszystko, co mówi. W wątpliwość jej słowa podał dopiero Krzysztof Stanowski , a jego reportaż odbił się głośnym echem w całej Polsce . Wizja, jaką roztaczała celebrytka, sypie się jak domek z kart.
Patrząc w to, ile masz w sobie fantastycznej energii, ile masz pomysłów, ile w tobie drzemie rozmaitych talentów, życzymy ci, żebyś rzeczywiście w Polsce była jeszcze bardziej odkryta – mówił jeszcze niedawno Prokop w śniadaniówce, teraz się to zmieniło.
Teraz w mediach społecznościowych Marcina Prokopa trwa burza. Internauci pytają go, jak to możliwe, że nawet tak doświadczeni dziennikarze jak on czy Dorota Wellmann nie zauważyli, że w tych wszystkich opowieściach może być coś nie tak . Mężczyzna postanowił wypowiedzieć się osobiście.
Odpowiedź Marcina Prokopa na zarzuty ws Natalii Janoszek. Dopiero po czasie się zreflektował
Pierwsza wypowiedź Prokopa w sprawie Janoszek była dość niejasna i szukająca usprawiedliwień. Z jednej strony Marcin dziękował Stanowskiemu za zrobienie dobrej dziennikarskiej roboty oraz przyznawał, że zawali sprawę, z drugiej jednak tłumaczył, że podobne wpadki zdarzają się nawet międzynarodowym gazetom, a wina leży po stronie osób, które przygotowują materiały dla prowadzących „DDTVN”.
Program robi grupa kilkudziesięciu osób, każdy odpowiada za swoją działkę. Prowadzący opiera się na zaufaniu do researchu, przygotowanego przez redakcję. Mając w każdym programie po kilkudziesięciu gości dziennie, nikt nie jest w stanie prześwietlać samodzielnie każdego bohatera. Dlatego wystarczy, że jedno ogniwo gdzieś zawiedzie i może się posypać cały domek – napisał na Instagramie.
Dopiero po kilku godzinach zrozumiał, że w całej sprawie pominął najważniejszą kwestię . W jego spisie od razu pojawiła się edycja, a on sam uderzył się w pierś. Szczegóły poniżej.
Marcin Prokop tłumaczy się z tłumaczenia. Prowadzący „Dzień dobry TVN” popełnili błąd
Usunąłem na IG swój tasiemcowaty wpis na temat filmu Krzyśka Stanowskiego (jest nadal na moim FB), bo uznałem, że zaciemnia intencje tego, co mam w tej sprawie do powiedzenia – oświadczył Prokop na Instagramie.
Jego kolejne słowa są zdecydowanie bardziej dosadne . Zaznaczył, że z całej sytuacji należy wyciągnąć wnioski, by dobrze wykonywać swoją pracę i nie popełniać tylu błędów . Ma nadzieję, że taka będzie refleksja wszystkich dziennikarzy.
Tak, liczne media i ich wieloosobowe redakcje, wydawcy, researcherzy itd. dały się nabrać, ja również – jako ogniwo w tym łańcuszku – straciłem czujność . tak, nie powinno się to zdarzać i każda taka wpadka (to, że przytrafiają się one redakcjom najpoważniejszych mediów na świecie, jest stwierdzeniem faktu, a nie okolicznością łagodzącą), jest zawstydzająca, nawet jeśli dotyczy pozornie błahego tematu – ogłosił na koniec.