Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy
Swiatgwiazd.pl > Tylko u nas > Ofiary wykorzystane przez osoby publiczne boją się o tym mówić. Prof. Lew-Starowicz tłumaczy dlaczego
Natalia Zambrzycka
Natalia Zambrzycka 04.06.2021 02:00

Ofiary wykorzystane przez osoby publiczne boją się o tym mówić. Prof. Lew-Starowicz tłumaczy dlaczego

Bartłomiej M.
youtube/TRICOLORS/East News

Temat “kultury gwałtu”, czyli zjawiska, w którym powszechna przemoc seksualna jest legitymizowana przez niektóre społeczne normy i przekonania, coraz częściej zostaje poruszany w Polsce. Coraz więcej ofiar ma bowiem odwagę, aby mówić o swoich doświadczeniach. Profesor Lew-Starowicz zgodził się wyjaśnić nam, dlaczego jednak wiele z nich wciąż boi się mówić o swoich przeżyciach.

Echem na skalę światową odbiło się oskarżenie reżysera Romana Polańskiego o gwałt na nieletniej w 1977 r. Podczas postępowania sądowego w Los Angeles przyznał się on do seksualnego wykorzystania nieletniej, co w stanie Kalifornia automatycznie klasyfikowane było jako gwałt. Zanim jednak doszło do ogłoszenia wyroku, reżyser uciekł do Francji. Od tamtej pory jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości.

Nie tylko Polański został oskarżony o gwałt

Również w tym roku o przestępstwa na tle seksualnym oskarżonych zostało dwóch polskich celebrytów. W lutym tego roku anonimowa modelka posądziła dziennikarza telewizyjnego o gwałt. Kilka tygodni później zmieniła swoje stanowisko, mówiąc, że sama nigdy nie użyła określenia zgwałcenie. Według niej czyn aktora został tak sklasyfikowany przez policjantów. Sprawa jest w toku.

Pierwszego czerwca o zgwałcenie trzech nastolatek oskarżony przez prokuraturę został polski aktor i polityk, Bartłomiej M. Te informacje zszokowały opinię publiczną, choć wcale nie powinny. To bowiem nie pierwsze tego typu zarzuty, które zostały mu postawione. W listopadzie 2017 r. aktor został skazany wyrokiem sądu pierwszej instancji na 2 lata i 11 miesięcy więzienia. Wówczas złożył jednak apelację, a sąd drugiej instancji ciągle zwleka z wyrokiem. W międzyczasie Bartłomiej M. dalej robił karierę jako osoba publiczna. Ofiary gwałtów często nie chcą ich zgłaszać. Boją się, że ze strony opinii publicznej spotka je hejt, niedowierzanie, a nawet ostracyzm. Oprawca tymczasem może pozostać bezkarny. Dlaczego tak się dzieje? Czego najbardziej obawiają się ofiary zgwałcone przez osoby medialne i co powoduje, że boją się mówić o tym, co je spotkało? Na te pytania odpowiedział nam polski psychiatra oraz psychoterapeuta, ekspert z zakresu seksuologii - Prof. Zbigniew Lew-Starowicz.

“Wszystko zależy od tego, czy została udzielona niezbędna pomoc”

- Konsekwencje gwałtu mogą być różne. Przede wszystkim zależy to od tego, czy ta osoba uzyskała pomoc, czy została osamotniona w swoim doświadczeniu. Wsparcie osoby najbliższej oraz wsparcie psychologiczne są tu bardzo ważne. To właśnie to decyduje o tym, czy zajdą dramatyczne następstwa np. w kwestii relacji z mężczyznami, życiu seksualnym i poczuciu własnej wartości. Ofiary gwałtu nie raz mówią, że ich własne ciało staje się dla nich obce. Nie jest też tak, że u każdej z ofiar musi zawsze nastąpić zespół stresu pourazowego lub inne głębokie zaburzenia. Wszystko zależy od szybko udzielonej pomocy - mówi prof. Lew-Starowicz.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:

- To, co dotyczy ofiar gwałtu, idzie w trzy obszary tj. obszar własnego ciała i poczucie dystansu, obcości wobec własnego ciała. Drugim z nich są relacje z mężczyznami, które mogą być zaburzone, trzecie zaś jest życie seksualne - dodaje.

“Ofiary boją się publicznego linczu ze strony społeczeństwa”

- Kobiety boją się mówić o tym, że zostały zgwałcone, ponieważ boją się, że społeczność im nie uwierzy. Szczególnie właśnie w przypadkach, gdy sprawcą jest osoba medialna, która może mieć “chody”. Osoby medialne często są też uznawane za obiekt podziwu, uznania. Kobiety obawiają się, że zostaną posądzone o to, że same “garnęły im się do łóżka” i nikt nie dam im wiary, że był to seks wymuszony. Boją się, że społeczeństwo uzna, że osoba medialna może mieć w zasięgu ręki wiele fanek i nie musi się uciekać do przemocy. To między innymi przez tego typu przekonania ofiary boją się mówić o swoich doświadczeniach. Boją się publicznego linczu i sądzę, że te obawy nie są nieuzasadnione. Kiedy pojawił się ruch “Me Too” i niektóre aktorki opowiadały o swoich doświadczeniach sprzed lat, również spotkały się z hejtem. Społeczeństwo szkalowało je, że najpierw zrobiły sobie karierę przez łóżko, a później obciążają reżysera, producenta itd. Ofiary obawiają się tego hejtu, którego i tak jest coraz więcej. Jestem przekonany, że ofiara gwałtu, która to ujawni, niestety na pewno spotka się z hejtem ze strony społeczeństwa - komentuje prof. Lew-Starowicz.

Artykuły polecane przez redakcję Świat Gwiazd:

Źródło: Własne

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected]