Pijana influencerka wjechała w witrynę salonu urody w Toruniu. Dlaczego nadal nie stanęła przed sądem?
Sprawa polskiej influencerski już od miesięcy spędza sen z powiek toruńskiemu organowi sprawiedliwości. Kobieta w 2022 roku dopuściła się przestępstwa pod wpływem alkoholu. Mimo to działania sądowe nadal nie zostały rozwiązane. Dlaczego? Zdradzamy szczegóły głośnej afery.
Znana polska influencerka z sześcioma zarzutami
Do czynu karalnego doszło w 2022 roku kiedy to toruńska influencerka wjechała samochodem do salonu urody. W momencie zdarzenia miała 1,38 promila alkoholu we krwi. Pomimo szokującego wydarzenia Sandra M. jeszcze nie stanęła przed sądem.
Rzecznik Prasowy Prokuratora Okręgowego w Toruniu wyjaśnił jakie konsekwencje ją mogą czekać. Usłyszała już sześć poważnych zarzutów.
Sandra M. podejrzana jest o popełnienie 6 czynów zabronionych tj. uporczywego nękania innych osób (art. 190a par. 1 kk w zb. z art. 212 par. 2 kk), grożenia innym osobom (art. 190 par. 1 kk), zniszczenia mienia (art. 288 par. 1 kk), naruszenia nietykalności cielesnej innej osoby (art. 217 par. 1 kk), kradzieży telefonów komórkowych (art. 278 par. 1 kk) oraz kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości (art. 178a par. 1 kk). Najsurowiej zagrożony jest występek z art. 190a par. 1 kk – od 6 miesięcy pozbawienia wolności do lat 8 - wyznał rzecznik w rozmowie z portalem o2.pl.
Co więcej, sam salon urody, który doznał szkód, nie otrzymał żadnego zadośćuczynienia. Mimo upływu czasu planują zawalczyć o sprawiedliwość i złożyć sprawę pozwu cywilnego.
Po takim czasie nikt do nas nie przyszedł. Nie przeprosił. Mamy wielu wspólnych znajomych, a nie ma żadnego poczucia winy - mieli przyznać nieoficjalnie właściciele salonu.
Co dzieje się z Sandrą M.? W jej sprawie od dłuższego czasu przygląda się prokuratura, ale do wyciągnięcia konsekwencji jeszcze nie doszło.
Toruńska influencerka od dawna miała kłopoty. Matka zdradziła jej stan
Przed głośną sprawą kobieta była rozpoznawalna ze swojego tytułu Miss Startu żużlowej PGE Ekstraligi. Liczne zarzuty skierowane w jej stronę i zdarzenie z grudnia 2022 roku skłoniły prokuraturę do przyjrzenia się podejrzanej pod kątem poczytalności.
Okazuje się, że już w kwietniu 2024 roku matka influencerki w rozmowie z "Nowościom", miała opisać, że córka "od dawna w złym stanie psychicznym". Na stan zdrowia w dużej mierzenie miało wpływać jej życie osobiste.
Prokuratura chciała więc poddać kobietę obserwacji sądowo-psychiatrycznej jednak do tej pory nie wykonano żadnych działań w tym kierunku . Dlaczego śledczy jeszcze nie zbadali wątku jej zdrowia psychicznego?
Sprawa znanej influencerki bez konsekwencji? Co się dzieje ze sprawą?
Okazuje się, że w przypadku sprawy Sandry M. przestój w wyciągnięciu konsekwencji jest spowodowany kondycją toruńskiego sądu. Choć udało się otrzymać pozytywną opinię na temat obserwacji Sandry M., brak pisemnego uzasadnienia, a tylko ono może umożliwić obrońcom kobiety o złożenie zażalenia.
Sprawa nie należy do najprostszych, ponieważ prawnicy czekają na poprawę stanu zdrowia sędziego. Dopóki ten nie wyzdrowieje, bądź nie pojawi się nowy, nie mogą rozpocząć kolejnych działań.
Mamy związane ręce. Sędzia prowadzący sprawę jest chory. Musimy poczekać, aż wyzdrowieje lub pojawi się nowy sędzia - wyznał Andrzej Kukawski, Rzecznik Prasowy Prokuratora Okręgowego w Toruniu.
Na chwilę obecną nie wiadomo kiedy sprawa ponownie zostanie rozpatrywana. Zarówno przedstawiciele Sądu Rejonowego w Toruniu jak i sama Sandra M. nie komentują szczegółów rozprawy.
Źródło: o2.pl