Przełom ws. śmierci Matthew Perry'ego. To ON przyznał się do winy. Grozi mu długa odsiadka
Wiadomość o śmierci gwiazdora "Przyjaciół" była dla wszystkich szokiem. Matthew Perry odszedł w tajemniczych okolicznościach w wieku 54 lat, a niedługo później rozpoczęto śledztwo w tej sprawie. Doszło do przełomu. Jeden z aresztowanych lekarzy przyznał się do winy. Jaki usłyszy wyrok?
Tajemnicza śmierć Matthew Perry'ego
Aktor był doskonale znany z kultowego serialu "Przyjaciele", w którym wcielał się w Chandlera. Wraz z pozostałymi członkami obsady m.in.: Jennifer Aniston, Davida Schwimmera czy Lisy Kurdow zyskał miano supergwiazdy. Miliony fanów obserwowały jego media społecznościowe nawet po zakończeniu telewizyjnego hitu.
Tragiczne wieści pojawiły się w mediach w październiku 2023 roku. Matthew Perry został odnaleziony martwy w jacuzzi przez swojego asystenta . Choć jako przyczynę śmierci podano utonięcie, to sekcja zwłok wykazała bardzo wysoką zawartość ketaminy. Można więc przypuszczać, że aktor utonął pod wpływem bardzo silnego leku znieczulającego.
Aktor otwarcie mówił o problemach z używkami. Przez lata walczył także z nałogiem, ale wydawało się, że w ostatnich latach życia wychodzi na prostą. W sprawie śmierci 54-latka rozpoczęto śledztwo, które ujawniło przerażające szczegóły.
Śledztwo ws. śmierci Matthew Perry'ego
W sierpniu 2024 roku prokuratura postawiła zarzuty kilku osobom, które mogły przyczynić się do śmierci gwiazdora. Wśród nich są: dr. Salvadora Plasencię, który miał dostarczyć narkotyk aktorowi, osobisty asystent Matthew Perry'ego oraz Jasveen Sangha nazywana "królową ketaminy". To ona miał sprzedać śmiertelną dawkę leku.
W dokumentacji prokuratury znajduje się korespondencja pomiędzy wspomnianym asystentem a pozostałymi osobami, dotycząca sposobu dostarczenia ketaminy.
Ciekawe, ile ten idiota zapłaci - miał brzmieć jeden z ich SMS-ów.
Ostatecznie Matthew Perry przypłacił to ceną własnego życia. Dochodzenie nadal trwa, a w sprawie doszło do istotnego przełomu. Jeden z aresztowanych lekarzy przyznał się do podanych mu zarzutów. W najsurowszym scenariuszu spędzi w więzieniu wiele lat.
Lekarz przyznaje się do winy. Przełom ws. śmierci gwiazdora "Przyjaciół"
W sądzie w Los Angeles doszło do wielkiego przełomu ws. tragicznej śmierci gwiazdora. Dr Mark Chavez, który usłyszał udziału w nielegalnym obrocie narkotykami, przyznał się do winy. Mężczyzna rozpoczął współpracę z prokuraturą, która zapewniła mu przebywanie na wolności do początku kwietnia przyszłego roku.
W ramach ugody zrezygnował z prawa do wykonywania zawodu, a także oddał policji własny paszport i licencję lekarską. W przypadku przewinienia lekarza górna granica wyroku może sięgać nawet 10 lat pozbawienia wolności. Istnieje jednak aspekt łagodzący. Mężczyzna dobrowolnie zaczął współpracę z wymiarem sprawiedliwości.
Czy uda się wymierzyć sprawiedliwość także pozostałym oskarżonym osobom? Śledztwo nadal trwa. Fani Matthew Perry'ego mają nadzieję na poznanie prawdy o tym smutnym wydarzeniu.
Źródło: agencja AP