Rodzice wyrzucili ją z domu jak miała 18 lat. Dziś jest milionerką
Julia von Stein znana widzom z programu “Królowe Życia” na stacji TTV wyznała ostatnio szokująca prawdę o swoim dzieciństwie. Jak zmierzyła się z przeciwnościami?
Julia von Stein: kariera
Julia von Stein , znana nam przede wszystkim z hitowego programu "Królowe Życia" na antenie TTV, to osobowość, która podbiła serca widzów. Jej szczerość, bezpośredni sposób komunikacji i charyzma sprawiły, że zyskała ogromną rzeszę fanów, których liczba na Instagramie przekroczyła już 333 tysiące.
Pochodząca z Tarnowa, córka właścicieli znanej firmy pogrzebowej, von Stein skrywa jednak wiele tajemnic. Niewielu wie, że jej prawdziwe imię to Katarzyna Julia Steinhoff i że celowo używa pseudonimu, by oddzielić swoje życie prywatne od rodzinnego biznesu. Decyzja o ukryciu swojego prawdziwego nazwiska była dla niej trudna, ale pozwoliła jej budować swoją własną markę, niezależną od rodzinnych koneksji.
Ostatnio jednak będąc gościnią w podcaście Żurnalisty, Julia zdradziła, że jej życie wcale nie było takie kolorowe, jak wszystkim się wydaje.
Julia von Stein: Życie na ulicach
Jako gość specjalny ostatniego odcinka, zdecydowała się na szokujące wyznania. Otwierając się przed słuchaczami, gwiazda podzieliła się bolesnymi doświadczeniami z dzieciństwa i młodości. Jak sama przyznała, była obiektem drwin i szykan ze strony rówieśników oraz osób, od których najbardziej oczekiwała wsparcia – swoich rodziców.
Słuchając jej relacji, trudno było powstrzymać dreszcz przerażenia, gdy opisywała szczegóły tego, co nazywa “gnojeniem” przez najbliższych
Byłam poniżana, nikt we mnie nigdy nie wierzył. Normalne dziecko wystarczy, że chodzi do szkoły, przechodzi z klasy do klasy, jak jedzie na czwórkach, to już jest dobrze. Ja jechałam na piątkach i szóstkach, miałam wyróżnienia na olimpiadach, ale to było za mało. Bo jak miałam wyróżnienie na olimpiadzie, to słyszałam w domu: "Ale dlaczego nie wygrałaś tej olimpiady". Zawsze było za mało. Nigdy nie będę wystarczająco dobra dla moich rodziców i kiedyś się bardzo tym przejmowałam, dzisiaj mam na to wyje**ne. Bardzo ich kocham, bardzo szanuje, ale chcę żyć swoim życiem.
Julia szczerze wyznała, że jej rodzice nie byli dla niej tymi autorytetami, jakich oczekiwałaby młoda dziewczyna. To nianie i babcia odegrały kluczową rolę w jej wychowaniu, przekazując jej wartości i kształtując osobowość. Celebrytka poruszyła także bolesny epizod z własnego życia, wspominając, jak w wieku 18 lat została przez rodziców wyrzucona z domu rodzinnego. Na pytanie jak sobie człowiek radzi kiedy zostaje wyrzucony, odpowiedziała:
Masz rolki na nogach, taki plecaczek różowy i w środku są trzy złote i idziesz do parku na ławkę. Rano, jak się budzisz, to tam obok jest taki pan z precelkami. Ten precel kosztuje 1,50 zł i już nie masz na niego pieniędzy. Wyjesz z głodu.
Julia von Stein o wsparciu babci
Była gwiazda show-biznesu, której życie wydawało się bajką, przeszła przez niezwykle trudny okres. Przez pół roku borykała się z problemami, które wystawiły ją na poważną próbę. W tym czasie mogła liczyć na bezinteresowną pomoc swojej babci, która zawsze była dla niej wsparciem. Dodatkowo, znajomy jej ojca otworzył przed nią drzwi swojego domu, oferując dach nad głową. W zamian poprosił jedynie o opiekę nad swoim dzieckiem. To doświadczenie skłoniło ją do głębokiej refleksji na temat życia i wiary, czego efektem było zaskakujące wyznanie, które poruszyło jej fanów.
Nawet psycholog mi nie pomógł. Wiesz, kto mi pomógł? Ksiądz. […] Pani psycholog wiedziała, że jestem wierząca i mnie zaprowadziła do księdza. On nie mówił nic. On otworzył kościół, potem zamknął, siedzieliśmy przy ołtarzu, były tam dwa krzesła. Powiedział po prostu: "Wyspowiadaj się […], wyrzuć to z siebie, porozmawiajmy". Później była msza i to był najpiękniejszy moment dla mnie
Na koniec dodała, że pomimo krzywd, jakie ją spotkały, Julia jest bardzo wyrozumiała względem swoich rodziców:
Każdego dookoła usprawiedliwiam. Chciałabym mieć dla siebie tyle wyrozumiałości i tak siebie usprawiedliwiać, jak usprawiedliwiam cały świat dookoła, jak usprawiedliwiam moich rodziców. Jak na nich popatrzysz tak ogólnie, no to nie byli dobrzy rodzice, ale dla mnie oni są najwspanialsi na świecie. Ja ich kocham, oczywiście, że ich kocham bardzo szczerze, ale ich usprawiedliwiam. Pewne rzeczy powinnam bardziej przepracować, a ja im wszystko wybaczyłam.