Sandra Kubicka idzie na wojnę z lekarzami z SOR-u. Ciężarna gwiazda odniosła się do komentarza NFZ. Mocne słowa!
Sandra Kubicka i jej mama kilka dni temu doświadczyły nieprzyjemnej sytuacji na SOR-ze jednego z łódzkich szpitali. Jest komentarz rzeczniczki placówki medycznej, jednak modelka nie zamierza zostawić sprawy. Szczegóły.
Sandra Kubicka i Baron wzięli ślub
Sandra Kubicka i Aleksander Baron są parą od trzech lat. Pod koniec zeszłego roku przekazali szczęśliwą nowinę, że się zaręczyli. A w święta Bożego Narodzenia poinformowali, iż modelka jest w ciąży i spodziewają się syna. Kilka dni temu zakochani zaskoczyli wszystkich, publikując na Instagramie zdjęcia z ceremonii ślubnej. Kubicka i Baron zawarli związek małżeński w dniu 6 kwietnia 2024 roku.
06.04.2024 w 50. rocznicę ślubu moich dziadków (totalny przypadek) wyszłam za mężczyznę moich marzeń. W moim rodzinnym domu dorastałam patrząc na dziadka, który zawsze stawiał babcię na pierwszym miejscu. Wiedziałam, że jeśli wyjdę kiedyś za mąż, to za mężczyznę, który będzie również kochał mnie bezwarunkowo i bezgranicznie, tak jak moi dziadkowie kochają siebie do dziś. Znalazłam go. Idealnego dla mnie partnera do życia, dokładnie takiego, jakiego mała Sandra sobie wymarzyła. Mój absolutnie ulubiony człowiek na tej planecie, moje wsparcie, mój przyjaciel, ojciec naszego dziecka. Moja największa duma i w końcu mogę to powiedzieć... mój mąż - napisała Kubicka.
Mama Kubickiej w szpitalu
Niedawno Sandrę Kubicką i jej mamę spotkała przykra sytuacja. Modelka zabrała rodzicielkę do szpitala w Łodzi, gdyż ta skarżyła się na pewne dolegliwości. Na miejscu jednak lekarze zbagatelizowali problem. Kobieta otrzymała diagnozę, że jest to ból miednicy, po czym podano jej kroplówkę z lekami przeciwbólowymi i wypuszczono do domu. Żona Barona nie kryła oburzenia.
Nigdy nie zrozumiem osób, które chcą ratować ludzkie życie, a później traktują pacjentów jak zwierzęta - wyznała na InstaStories.
W dalszej relacji Kubicka udzieliła szczegółów odnośnie powyższej sytuacji. Okazuje się, że jej mamę przyjął lekarz, pochodzący z Ukrainy i nie znał on języka polskiego. Nie był w stanie porozumieć się z pacjentką.
Jak to jest, że lekarz nie rozumie, co mówi pacjentka, a pacjentka nie rozumie, co mówi lekarz. […] Skoro bierzemy już na stanowisko jakieś osoby, to trzeba się umieć dogadać. A jak ludzie się nie dogadują, to daje się inną osobę, która rozumie ten język. Kpina z człowieka - mówiła.
Kobieta podkreśliła, że w Szpitalu im. Barlickiego w Łodzi jej mama nie otrzymała należytej opieki. Sandra Kubicka uważała, iż dolegliwości rodzicielki były znacznie poważniejsze, lecz zostały zignorowane przez specjalistów na miejscu,
Nie zrobili jej badań, które powinni zrobić. Przesiedziała pół dnia na SOR-ze. Dostała kroplówkę przeciwbólową i ją wypisali. […] Nie godzę się na takie traktowanie. Moja mama nie została zaopiekowana tak, jak być powinno. To, co powinni sprawdzić, nie sprawdzili - ujawniła.
Celebrytka zdecydowała się zabrać matkę do innego szpitala. A w mediach pojawił się komentarz rzeczniczki powyższej placówki:
Sprawę mamy pani Sandry Kubickiej znam tylko z doniesień medialnych, ponieważ pacjentka do tej pory nie złożyła skargi do łódzkiego NFZ. (...) Zdecydowanie warto reagować! Zwłaszcza jeśli mamy poczucie, że zachowanie personelu medycznego jest niewłaściwe lub jeśli uważamy, że nasze prawa pacjenta zostały naruszone, a wśród nich np. prawo do świadczeń zdrowotnych zgodnych z aktualnym stanem wiedzy medyczne.
Sandra Kubicka wojuje z lekarzami z SOR-u
Sandra Kubicka zapytana przez dziennikarza portalu “Plotek”, czy widziała reakcję placówki medycznej w Łodzi, odpowiedziała, że tak oraz nie zamierza zostawić tej sprawy. Modelka zapowiedziała, iż złoży skargę,
Oczywiście, że złożę skargę. Musiałam najpierw z mamą pojechać do innego szpitala, aby dostała opiekę, którą powinna dostać w pierwszym. I teraz mając dwa różne wypisy, dopiero mogę złożyć skargę na dwóch lekarzy - wyznała.
Żona Barona w swoim mediach społecznościowych powiedziała więcej na ten temat. Sandra Kubicka ujawniła, że jej matka, gdy odmówiono jej pomocy udała się do innego szpitala, w którym specjaliści byli mocno zaskoczeni, że nie wykonano jej tomografii mimo informowania lekarzy, iż ma tętniaka.
Tętniaki muszą być pod stałą kontrolą i muszą być sprawdzane, czy nie rosną, bo są zagrażające życiu - zauważyła Kubicka. - Odpowiadając na pytania, czy mi się chce w to bawić w ciąży. Tak, chce mi się, bo zaraz sama idę do szpitala i nie chciałabym, żeby mnie ktoś tak potraktował - powiedziała dobitnie.
Co Wy na to?