Włamanie do willi Lewandowskiego! Gangster ujawnia szokujące szczegóły swojego planu. Włos się jeży na głowie
Robert Lewandowski miał paść ofiarą napadu. Śląski gangster mający status małego świadka koronnego wyznał w rozmowie z “Wyborczą”, że do skoku nakłonić go próbował pewien piłkarz.
Robert Lewandowski niedoszłą ofiarą napadu
Robert Lewandowski to dziś jeden z najważniejszych piłkarzy na globie. Sportowiec dorobił się nie tylko na stadionach, ale również dzięki niezliczonej ilości kontraktów reklamowych. Okazuje się, że w pewnym momencie majątek gwiazdora był zagrożony .
Śląski gangster Grzegorz L. ps. “Młody” będący małym świadkiem koronnym w procesie dotyczącym napadu i kradzieży w Niemczech ponad 2,5 mln euro zdecydował się udzielić wywiadu “Wyborczej”, w którym wyjawił plany rabunku w willi obecnego piłkarza Barcelony .
Plan napadu na Roberta Lewandowskiego
Gangster, który jak twierdzi, ma na swoim koncie m.in. kradzież pieniędzy księgowego rosyjskiej mafii, czy porwania bossów mafii paliwowej wyjawił, że otrzymał propozycję napadu na posiadłość Roberta Lewandowskiego w Monachium , w czasie gdy piłkarz grał jeszcze w Bayernie.
Mężczyzna przekonuje, że na skok namówić próbował go były piłkarz Górnika Zabrze Jacek W. , który według jego słów, miał być bardzo mocno powiązany ze środowiskiem przestępczym i sam uczestniczył w napadach.
[…] przyszedł do mnie i zaproponował, żebyśmy napadli na rodzinę Roberta Lewandowskiego, który wtedy grał w Bayernie Monachium . Powiedział, że ma adres domu. Twierdził, że wystarczy tylko pojechać na miejsce, zrobić obserwację, a następnie wejść do środka „na policjanta", skuć Lewandowskich i zmusić ich do wydania pieniędzy i kosztowności. Długo wiercił mi dziurę w brzuchu, żebyśmy to zrobili. Kazałem mu spie***lać - opowiadał w rozmowie z “Wyborczą” Grzegorz L.
Dlaczego nie doszło do napadu na Roberta Lewandowskiego?
Oczywiście mogłem zrobić skok na Lewandowskich w Monachium, nie byłby to dla mnie żaden problem. Wiedziałem jednak, że kiedy napadnę na dom Roberta Lewandowskiego, prasa oszaleje, a psy z całej Europy staną na głowie, żeby dopaść sprawców . Po co mi to? - tłumaczył w rozmowie z “Wyborczą” śląski gangster.
Grzegorz L. nie miał wątpliwości, że skok na dom międzynarodowego gwiazdora mimo oczywistych zdobyczy finansowych, ostatecznie nie zakończy się dla niego dobrze . Twierdzi, że postanowił jednoznacznie odmówić piłkarzowi Górnika.
Wiedziałem, że po takim skoku będą mnie tropili policjanci z całej Europy - czytamy w wywiadzie.
Historia jak scenariusz filmu. Aż włos się jeży na głowie!
Źródło: wyborcza.pl