Śmierć w wiosce olimpijskiej. Igrzyska zaczęły się od tragedii
W piątek rozpoczęło się jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych na świecie. Oczy wszystkich skierowane są w stronę Paryża, gdzie rozgrywają się Igrzyska Olimpijskie. Wiadomości o sukcesach sportowców zostały przyćmione przez prawdziwą tragedię. Nie żyje trener olimpijczyków. Co się stało?
Igrzyska Olimpijskie 2024 rozpoczęte
Oczy sportowego świata skierowane są w stronę Francji, gdzie od piątku jedynym tematem są rozgrywki związane z Igrzyskami Olimpijskimi. Polska delegacja licząca ponad 200 osób już zdobyła pierwsze sukcesy.
W sobotę obserwowaliśmy zwycięstwo Igi Świątek z Rumunką, Iriną-Camelią Begu, które zakończyło się w dwóch setach 6:2 i 7:5. Jeszcze tego samego dnia triumfowali także polscy siatkarzy w meczu przeciwko drużynie z Egiptu. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem biało-czerwonych 3:0. Świętowanie zostało jednak przyćmione przez smutne wiadomości.
Szkoleniowiec reprezentacji boksu zmarł nagle tuż przed rozpoczęciem sportowego wydarzenia. W mediach społecznościowych przekazano wzruszające oświadczenie na jego temat. Do tragedii doszło w słynnej wiosce olimpijskiej.
Tragiczna śmierć przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich
Tradycją jest, że podczas sportowej imprezy uczestnicy żyją przez tygodnie w odizolowanym miasteczku stworzonym na potrzeby wydarzenia. Reprezentanci z całego świata wraz ze sztabem już od kilku dni przebywają we francuskiej wiosce olimpijskiej. O samym miejscu krąży wiele opinii , zaczynając od komfortu pobytu po organizację rozrywek dla uczestników.
To właśnie tam rozegrała się prawdziwa tragedia tuż przed oficjalnym rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich. Jeden z trenerów boksu nieoczekiwanie poczuł się źle już o poranku głośnej ceremonii. Jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej uroczystości powiadomiono o jego śmierci.
Reprezentanci kraju oddali zmarłemu szkoleniowcowi hołd. Wiadomość była szokiem dla świata sportu. Reprezentacja musi podnieść się po bolesnym ciosie.
Śmierć trenera olimpijskiego. Przyczyny nagłego odejścia
Szkoleniowiec pracował jako trener reprezentacji Samoa w boksie. Lionel Elika Fatupaito miał 60 lat. Nic nie wskazywało na nagłe dolegliwości. Jego samopoczucie nieoczekiwanie pogorszyło się w piątkowe poranek. Mężczyzna źle się poczuł już podczas wizyty u jednego z podopiecznych.
Zmarł przed południem w wyniku zatrzymania akcji serca. Członkowie kraju Samoa odprawili modlitwę w intencji zmarłego szkoleniowca. Jego pamięć uhonorowała także Międzynarodowa Federacja Bokserska.
Poświęcenie i pasja Lionela do sportu pozostawiły niezatarty ślad w społeczności bokserskiej. Jego spuścizna będzie nadal inspirować przyszłe pokolenia. Nasze myśli i modlitwy są z reprezentacją Samoa i wszystkimi osobami dotkniętymi tą głęboką stratą - przekazano.