Szokujące zachowanie księdza ze "Złotopolskich". Po 20 latach wszystko wyszło na jaw
W szczerym wywiadzie dla Onetu znany aktor i dziennikarz opowiedział o traumatycznych doświadczeniach z księdzem Kazimierzem Orzechowskim, znanym z serialu "Złotopolscy".
"Złotopolscy" ulubionym serialem wielu Polaków
Nie da się ukryć, że serial "Złotopolscy" wniósł wiele do polskiej popkultury. Niedzielne wieczory przez długi czas były momentem , kiedy wielu Polaków gromadziło się przed telewizorami i śledziło losy rodu Złotopolskich. Skomplikowane relacje rodzinne , pełne humoru i dramatycznych zwrotów akcji, przyciągały przed ekrany telewizorów miliony Polaków . Serial pełnił rolę swego rodzaju obrazu polskiej rzeczywistości, w której każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Jest wiele powodów, dla których ten serial stał się tak popularny. Najważniejszym jest fakt doboru znakomitej obsady aktorskiej , która włożyła wiele serca w kreowane przez siebie role. Sam scenariusz był skonstruowany tak, że bohaterowie wykreowani w tej historii byli postaciami, z którymi każdy widz mógł się utożsamić , podobnie jak z samą historią. Dodatkowo serial aktywnie komentował i poruszał ważne kwestie społeczne .
![Złotopolscy](https://images.iberion.media/images/origin/Zlotopolscy_605f99c8ad.jpg)
Cała prawda o zachowaniu księdza Kazimierza Orzechowskiego
Kazimierz Orzechowski , znany z roli duchownego Leskiego w serialu "Złotopolscy", zanim przyjął święcenia kapłańskie w 1968 roku , był cenionym aktorem filmowym i teatralnym. Nie porzucił jednak całkowicie aktorstwa i przez wiele lat łączył służbę duszpasterską z występowaniem na ekranie .
Aktor i dziennikarz Rafał Dajbor w rozmowie z Onetem opisał swoje relacje z księdzem Orzechowskim
Jeśli o coś mi chodzi, to tylko o prawdę. Na starość miał także tę część siebie, którą ja poznałem. Seksualność, która była kompletnie pozbawiona samokontroli – wyznał Dajbor.
Aktor przyznaje, że początkowo współpraca z duchownym miała wyłącznie podłoże naukowe. Natomiast już w trakcie pracy Dajbora nad jego pracą magisterską te relacje ulegały zmianie , kiedy w stronę młodego studenta ksiądz Orzechowski zaczął kierować niechciane uwagi, które ten pierwszy określał jako „końskie zaloty” .
Ksiądz robił takie numery, że gdy ja wyciągałem do niego dłoń na przywitanie, to on z premedytacją omijał moją dłoń i na przykład łapał mnie za genitalia. Albo zamiast uścisnąć moją dłoń, to chwytał ją i przyciągał do swoich genitaliów, sam siebie dotykając.
Dajbor utrzymuje, że ksiądz miał dopuszczać się wobec niego czynów o charakterze seksualnym.
Standardem też było to, że otwierał mi drzwi w samym t-shircie i rozpiętym szlafroku, z genitaliami na wierzchu. Łapał mnie za krocze i patrząc mi zalotnie w oczy, mówił: amen, amen – relacjonuje Dajbor.
Dlaczego Rafał Dajbor tak późno wyznał całą prawdę?
Aktor początkowo nie przywiązywał większej wagi do tych dziwnych zachowań , tłumacząc je sobie ekscentrycznością księdza . Podobne sytuacje zdarzały się także innym mieszkańcom Skolimowa .
A muszę też uczciwie powiedzieć, że nie był jedynym mieszkańcem Skolimowa, który tak postępował. Szczerze mówiąc, raczej mnie to śmieszyło, niż bulwersowało. Nawet w pewnym sensie robiło mi się ich żal. Tak, byli godni pożałowania – przyznaje.
Dopiero rozmowa Rafała Dajbora z bliską przyjaciółką zmieniła mu perspektywę, i aktor zrozumiał , że zachowanie księdza jest problematyczne .
Wtedy uzmysłowiłem sobie, że tak, że ona ma rację! Kogoś naprawdę to mogło skrzywdzić. Nie wiem, czy wobec innych ks. Orzechowski zachowywał się w ten sam sposób, ale nie mam podstaw, by twierdzić, że byłem jedyny. Jeśli ktoś został pokrzywdzony, to chciałbym, żeby to moje doświadczenie dodało mu odwagi! Molestowanie to zło, to przestępstwo, z którym trzeba walczyć, nie bójmy się tego robić!
Aktor przez lata milczał o tych wydarzeniach, ale było to podyktowane obietnicą, którą złożył przyjaciółkom Orzechowskiego – Zofii Kucównie i Barbarze Horowiance. Dopiero po ich śmierci, która nastąpiła w 2024 roku , zdecydował się ujawnić prawdę , nie chcąc już dłużej ukrywać tego, co wie.
Chociaż warszawska kuria zapewnia , że nie otrzymała żadnych formalnych skarg na księdza Orzechowskiego, zeznania świadków sugerują, że jego zachowanie mogło odbiegać od przyjętych norm moralnych .
Myślę, że on sam nie potrafił sobie z tym poradzić. Nie chcę go absolutnie bronić, bo nie miał prawa tego robić, ale uważam, że był swego rodzaju ofiarą kościelnego celibatu – podsumowuje aktor.
![Kazimierz Orzechowski](https://images.iberion.media/images/origin/Kazimierz_Orzechowski_3163e703fb.jpg)