Senyszyn: "To koniec". Dlatego wystartowała w wyborach

Joanna Senyszyn ocenia swój start w wyborach

Joanna Senyszyn nie zwykła owijać w bawełnę i nie ma co ukrywać, że wiernie i niezmiennie w kampanii wyborczej punktowała rywali. Ani razu także nie zmieniła swojego punktu widzenia na sprawy takie jak Polska w Unii Europejskiej, wprowadzenie euro, prawa kobiet czy aborcja. Jak oceniła swój start w wyborach?

Najważniejsze, to jak widzą to Polki i Polacy, oni oceniają, no właśnie oceniają bardzo dobrze mój udział. Ciągle spotykam nawet na ulicy osoby, które mówią, że się cieszą, że kandydowałam, że wreszcie był taki powiew świeżości w polityce, bo rzeczywiście wszyscy ci kandydaci to są drętwi. Oni ciągle powtarzają te wyuczone formułki. Tak jak powiedziałam, no ja różniłam się tym, że mam życiorys. A oni mają tylko CV, które jeszcze w dodatku zmieniają w zależności od tego jak wiatr powieje, jakie są sondaże. No to było wyraźnie widać jak niektórzy kandydaci to naraz woleli nie odpowiadać na pytanie - stwierdziła.

Okazuje się, że do startu w wyborach zmotywowała Senyszyn obawa o Polskę. Wytłumaczyła, jak widzi zagrożenie.

Tak dlatego, że widać wyraźnie, że kończy się ten duopol “popisowy”. W grupie do 29 lat Trzaskowski miał poparcie tylko 13%, a Nawrocki 12. To znaczy, że “popis” razem miał raptem 25% w grupie młodych. No martwi, że tak duże poparcie ma Konfederacja i Braun. Dlatego, że no to już jest taka skrajna prawica, ale ona jest jakby coraz bliżej ściany, a po drugiej stronie tej ściany jest już Zandberg, który też miał znaczne poparcie. A więc tutaj no robi się w Polsce tak trochę niebezpiecznie i między innymi dlatego zdecydowałam pod wpływem tego, założyć własną partię, która będzie kierowała się rozumem, ale też nie zmieniała poglądów tak jak rękawiczki się zmienia w zależności od tego czy ciepło, czy zimno i która będzie przyjazna dla wszystkich obywateli - podsumowała.

Będziecie głosować na partię Joanny Senyszyn?