Wściekła Kinga Rusin grzmi w mediach: "Szlag mnie trafi"
Kinga Rusin znana jest z wygłaszania mocnych opinii. Tym razem dziennikarce trudno było zapanować nad nerwami. Opublikowała bardzo dosadne oświadczenie. Kogo zaatakowała?
Kariera Kingi Rusin
Kinga Rusin, urodzona 9 marca 1971 roku w Warszawie, jest polską dziennikarką i prezenterką telewizyjną. Pracowała m.in. w programach "Dzień Dobry TVN" i "You Can Dance". Jest również aktywistką społeczną, angażującą się w akcje na rzecz ochrony środowiska oraz akcje charytatywne .
Wspierała m.in. wstrzymanie budowy drogi przez Puszczę Białowieską, protestowała przeciwko odstrzałowi dzikich zwierząt oraz liberalizacji prawa łowieckiego. Często wykorzystuje swoje konto na Instagramie, które śledzi 558 tys. osób, aby promować swoje poglądy, zachęcać do udziału w wyborach i dzielić się spostrzeżeniami na temat polityki.
Kinga Rusin wściekła na myśliwych
Kinga Rusin regularnie angażuje się w kwestie społeczne. Nie jest tajemnicą, że nie darzy sympatią poprzedniego rządu. Tym razem jednak zaatakowała Władysława Kosiniaka-Kamysza, jednego z liderów koalicji z 15 października. Co ciekawe, krytyka nie dotyczyła jego stanowiska w sprawach aborcji czy związków partnerskich, ale kwestii dzikich zwierząt. Kinga Rusin nie wytrzymała i wpadła w ogromną złość.
Szlag mnie trafi! Myśliwi wręcz kąpią się we krwi zwierząt! Liczby nie kłamią. To uzbrojona sekta! Oto najnowsze, oficjalne (czyli trzeba je pewnie pomnożyć co najmniej przez 2) statystyki polowań: w ciągu roku myśliwi zabili pół miliona (!) zwierząt! Codziennie życie traciło średnio … 300 (!!!) jeleni, 600 (!!!) saren i 600 dzików! I nie mówimy tu o odstrzałach sanitarnych, ale o zabijaniu dla rozrywki, rozrywki dla psychopatów. Przecież nie zabijają zwierząt z głodu! - oburzyła się Rusin.
Kinga Rusin uderza w lidera PSL
Jednak to właśnie sprawa myśliwych wydaje się najbardziej poruszać dziennikarkę.
A im jest ciągle mało! Teraz chcą jeszcze zwiększyć (!) odstrzały, znieść moratoria na odstrzał łosi, wilków i bobrów i znów zabierać dzieci na polowania! Kim trzeba być, żeby chcieć pokazywać dziecku z bliska śmierć odczuwającej ból i cierpiącej istoty, chcieć żeby usłyszało jęki agonii, patrzyło na wypływającą krew! Co jest z tymi ludźmi?! W 2018 aktywnie uczestniczyłam w Sejmie w pracach nad nowelizacją ustawy łowieckiej. Wtedy wygraliśmy i udało się ograniczyć prawa myśliwych. Teraz, pomimo tego, że mamy w sejmie większe poparcie dla ochrony praw zwierząt, mogą one zapłacić życiem za jakieś partyjne kunktatorstwom - stwierdziła Kinga Rusin.
W dalszej części wpisu krytyka spadła na Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wcześniej był atakowany przez Agnieszkę Woźniak-Starak za swoje stanowisko wobec myśliwych.
Pomóc myśliwym w zmianie prawa ma…PSL! Kosiniak-Kamysz podpisał z myśliwymi porozumienie, które ma "zwiększyć bezpieczeństwo" w kraju. Biorąc pod uwagę częste śmiertelne wypadki w czasie polowań, to brzmi co najmniej kuriozalnie. Przypominam też, że myśliwi nie przechodzą okresowych badań ani okulistycznych, ani psychiatrycznych! - denerwowała się Kinga Rusin.
Za czasów PiS myśliwi mieli za sobą całe ministerstwo środowiska, wydawało się, że nowe rozdanie w Sejmie przyniesie zmiany, bo hasła ochrony przyrody były na sztandarach zwycięskich partii. I co? Wygrałam 3 procesy z myśliwymi. Dostawałam groźby karalne za moją postawę i walkę. Znam na pamięć ich argumenty i przekazy piarowe, które mają nam zamydlić oczy. Większość Polaków nie da się ogłupić i mówi NIE myśliwskiemu lobby. Nie zgadzamy się na Rzeczpospolitą myśliwych! Niech myśliwi zmienią hobby: zamiast zabijać niech strzelają na sportowych strzelnicach, lub….niech zbierają znaczki. A jeśli poważnie podchodzą do używania broni, to niech Państwo wcieli ich do WOT. A kontrolowany odstrzał niech realizuje leśniczy z weterynarzem. Zabijanie to nie zabawa - zaznaczyła Kinga Rusin.