100 dni prezydentury Nawrockiego i nietypowa prośba do Trumpa
Pierwsze 100 dni prezydentury Nawrockiego pod lupą. Media grzmią, a jeden, całkowicie nietypowy telefon do Donalda Trumpa, staje się tematem numer jeden. Tego nikt się nie spodziewał!
Sto dni nowego prezydenta: Nawrocki pod lupą komentatorów
Pierwsze sto dni urzędowania każdego polityka to czas podsumowań i ocen. I to bez względu na to, czy na ten bilans zasłużył, czy nie. Tak właśnie stało się z Karolem Nawrockim. Temu tematowi poświęcono zresztą dwugodzinną debatę na popularnym "Kanale Zero", co samo w sobie świadczy o tym, że nowa prezydentura wzbudza spore emocje. Eksperci i komentatorzy zjechali się, żeby prześwietlić jego wizerunek, pierwsze kroki w polityce krajowej i to, jak radzi sobie na arenie międzynarodowej.
Jednym z najważniejszych tematów było oczywiście porównanie go do poprzedników. W mediach wciąż pojawiają się pytania, czy Nawrocki pójdzie śladem Andrzeja Dudy, czy może bliżej mu będzie do legendarnej popularności Aleksandra Kwaśniewskiego. Z debaty wynika, że jego popularność jest sprawdzana na bieżąco, a każdy ruch jest analizowany pod kątem tego, jak wpływa na jego wizerunek wśród Polaków.

Krajowe Weta i Zagraniczne Alianse
Na krajowym podwórku dyskusja, co oczywiste, skupiła się na relacjach prezydenta z rządem. Taki układ sił zawsze generuje napięcia. Mówiono o jego aktywności politycznej, o tym, ile ustaw zawetował i w jakim stylu zarządza swoją kancelarią. Wiele zależy od tego, jak Nawrocki ustawia się wobec gabinetu ministrów – czy jest tam elementem współpracy, czy ciągłego oporu. A jak wiadomo, w polskiej polityce te granice są bardzo płynne.
Równie ważna, jeśli nie ważniejsza, okazała się polityka zagraniczna. W debacie mocno prześwietlono relacje Nawrockiego ze światem, szczególnie z administracją Donalda Trumpa. Analizowano jego wizyty w USA i to, jak układają się stosunki z innymi europejskimi mocarstwami, zwłaszcza z Niemcami. W polityce zagranicznej liczy się każdy gest, a prezydent, który dopiero co wszedł do gry, jest pod tym kątem obserwowany z wyjątkową uwagą.
Spekulacje i telefon do Trumpa
W całej tej poważnej analizie pojawił się jednak element, który wzbudził największe emocje i stał się paliwem dla spekulacji. Chodzi o domniemane kontakty Nawrockiego z administracją Donalda Trumpa. Uczestnicy debaty wspomnieli o tezie, że prezydent miał dzwonić do Amerykanów w sprawach związanych ze Zbigniewem Ziobrą i planowanymi rozliczeniami politycznymi.
Podobno Karol Nawrocki miał sam dzwonić gdzieś do administracji Trumpa w sprawie Zbigniewa Ziobry i w sprawie tych rozliczeń, które są szykowane przez rząd Donalda Tuska. Więc wydaje mi się, że to jest po prostu szersze zagranie, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, ten brak podpisu. - powiedziała Joanna Miziołek z Polsatu.
Wypowiedź jednej z ekspertek sugerowała, że Nawrocki sam miał podejmować te kontakty. I tu jest klucz: jak podkreślono w materiale, informacja ta nie została jednoznacznie potwierdzona. Jest ona raczej elementem szerszej, politycznej narracji i rozgrywki, a nie twardym faktem. Celem tych działań miało być wsparcie polityczne lub dyplomatyczne dla prezydenta Nawrockiego w kontekście walki o kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości w Polsce oraz ograniczenia wpływów Ziobry. Innymi słowy, dzwonienie do Trumpa miało pomóc Nawrockiemu zabezpieczyć swoją pozycję i realizować strategię polityczną, która obejmuje m.in. rozliczenia i zmiany personalne w wymiarze sprawiedliwości.
To znaczy, że to nie jest tylko taka czysto polityczna rozgrywka, ale też tutaj walka na tej arenie, powiedzmy, praworządnościowej, którą sobie poniekąd zawłaszczył Donald Tusk i Waldemar Żurek, bo przecież Waldemar Żurek jest teraz głównym rozgrywającym w rządzie i w takim razie jako przeciwnik postanowił stanąć przy nim teraz Karol Nawrocki. - podsumowała.
Podsumowując, dyskusja na "Kanale Zero" to była pogłębiona, wieloaspektowa analiza stu dni. Ukazała Nawrockiego jako prezydenta, który ma za sobą pierwsze sukcesy, ale też już zdążył wpaść w kontrowersje. Najważniejsze jest jednak to, że wokół jego prezydentury krąży mnóstwo pytań i politycznych spekulacji, a to z kolei zapowiada, że najbliższe lata w polskiej polityce na pewno nie będą nudne.

