Ania Rusowicz na grobie ojca zostawiła wieniec. Takimi słowami na szarfie podsumowała ich trudną relację
Pogrzeb Wojciecha Kordy. Jak ojca pożegnała Ania Rusowicz? W tak symboliczny sposób rozliczyła ich trudną relację. Zdjęcia.
Relacje Wojciecha Kordy i Ani Rusowicz
Po śmierci mamy Ady Rusowicz, Ania Rusowicz została sama. Do tragicznego zdarzenia doszło 1 stycznia 1991 roku. Wokalistka i Wojciech Korda wracali z jednego z koncertów. Jechali z osobami, których wcześniej nie znali, a jedynym, który przeżył wypadek, był właśnie muzyk.
Dla Ani zaczął się ciężki czas. Ojciec zerwał z nią kontakt, a siedmioletnia dziewczynka wychowywała się u wujostwa. Korda skupił się na synu. Ania długo nie była w stanie wybaczyć tacie, że ją porzucił. Przez lata nie utrzymywali kontaktu.
Rodzice biologiczni kochają swoje dziecko niejako naturalnie, z automatu. A w naszym przypadku było inaczej. Wiem, że to, co od nich dostałam, jest niezwykle wartościowe. Zostałam obdarzona ich uczuciem w sposób niewymuszony. Dali mi szansę na nowe życie. Dlatego myślę, że dziś sama mogę dać innym więcej. Potrafię się dzielić - zwierzała się jakiś czas temu w PANI.
Kiedy jasne było, że Wojciech Korda jest już w ciężkim stanie, ojciec i córka się pojednali.
Wojciech Korda nie żyje
Media podawały, że kiedy Wojciech Korda dowiedział się, że Ania spodziewa się dziecka, wyznał, że chciałby zobaczyć swojego wnuka. Przez lata porozumiewali się jedynie za pośrednictwem mediów.
Prawda jest taka, że przez całe moje dzieciństwo i młodość miałam ojca. Był nim mój wujek, do którego mówiłam "Tato" [...] Z moim biologicznym ojcem do dzisiaj nie mam kontaktu i tym bardziej bulwersuje mnie fakt, że komunikuje się ze mną poprzez media dopiero teraz, kiedy coś mi się w życiu udało i stałam się osobą publiczną - zwierzała się Rusowicz w 2012 roku.
Mimo wszystko tuż przed śmiercią Kordy udało im się nieco naprawić relacje. Muzyk zmarł 20 października, a wieść o odejściu artysty obiegła media 21 października. Kilka dni później, 27 października, odbył się jego pogrzeb. Ania oddała mu hołd w niezwykły sposób.
Pogrzeb Wojciecha Kordy. Ania Rusowicz oddała hołd ojcu
27 października miał miejsce pogrzeb Wojciecha Kordy. Artysta został złożony na cmentarzu w Poznaniu w grobie obok pierwszej żony, Ady Rusowicz. Taką decyzję podjęła Aldona Kędziora-Korda.
Rodzina prosiła o nieskładanie kondolencji, a mowę w imieniu żony wygłosił jeden z bliskich:
Wojtek do momentu, kiedy mógł rozmawiać o pracy, chciał nagrywać nowe piosenki, płyty. Cały czas miał nowe pomysły. Niestety przyszedł moment, kiedy już wiedzieliśmy, że wszystkich planów nie uda się zrealizować. Zaczęła się walka o jego życie. Przez osiem lat Aldona trwała przy jego łóżku. Wojtek był do niego praktycznie przywiązany. Była radość z efektów terapii, ale były też bardzo trudne chwile. Wszyscy cieszyliśmy się każdą minutą, dniem, miesiącem. Wszyscy wspieraliśmy ich w tej walce i za to wsparcie, pomoc i energię chciałbym w imieniu Aldonki i rodziny serdecznie podziękować - mówił między innymi.
Czy wśród żałobników była Ania Rusowicz? Fakt donosi, że dziennikarze wypatrzyli ją z dala od trumny, a źródło dziennika potwierdziło, że to na pewno była wokalistka. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że nie było jej na pogrzebie ojca.
Jedno jest pewne, że pojawił się wieniec z czerwonych róż od Ani Rusowicz.
Tato, mamo, kocham was. Córka Ania - brzmią słowa skierowane przez piosenkarkę do zmarłych rodziców.
Te słowa były ostatnim podsumowaniem trudnej relacji Ani Rusowicz z ojcem.