Brat Buddy przerywa milczenie. Ujawnia jak youtuber traktował rodzinę
Od kilku dni wokół znanego youtubera Kamila L., pseudonim Budda, pojawiają się nowe szokujące informacje w związku z jego aresztowaniem. Gdy twórca przebywa w więzieniu, w mediach społecznościowych słychać głosy jego brata. Krzysztof L. przerwał milczenie.
Afera z udziałem youtubera Buddy
Kamil L., znany jako Budda, zyskał popularność w internecie za sprawą licznych akcji, w których okazywał ogromne serce dla potrzebujących. Dla fanów zaskoczeniem była wiadomość o zakończeniu działalności youtubera. Finałem miała być ogromna loteria. Wszystko zmieniło się gdy 14 października mężczyzna wraz z dziewięcioma innymi osobami został aresztowany przez CBŚ.
Usłyszał poważne zarzuty, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się nielegalnym hazardem oraz praniem brudnych pieniędzy. Prokuratura ujawniła, że łączna suma środków w obrocie przekroczyła 126 milionów złotych. Podczas działań zabezpieczono majątek podejrzanych o łącznej wartości około 140 milionów złotych, w tym 51 samochodów, nieruchomości oraz zablokowano ponad 77 milionów złotych na kontach.
Internetowy twórca był dla wielu wzorem do naśladowania, a tłumy fanów od kilku dni zbierają się pod nowogrodzkim więzieniem , gdzie tymczasowo zatrzymano Kamila L. oraz jego dziewczynę, Aleksandrę K., pseudonim Grażynka. Walka o Buddę trwa także w internecie. Tam niedawno głos zabrał jego brat.
Rodzina Buddy przerywa milczenie
W mediach społecznościowych nie brak osób, które wspierają youtubera, a na popularności zyskuje hasło #teambudda (#drużynabuddy ). Nieco mniej ochoczo o sprawie Kamila L. wypowiada się jego najbliższa rodzina . Brat internetowego twórcy w czasie afery zwrócił się o pomoc do prawników. Pojawiło się jego oficjalne oświadczenie, w którym odcina się od rodzeństwa.
Oświadczenie. Jako pełnomocnik prawny Pana Krzysztofa L., w związku z sytuacją związaną z zatrzymaniem w dniu dzisiejszym jego brata Kamila L., na prośbę mojego Mocodawcy i jego imieniem oświadczam, że nie ma on i nigdy nie miał, żadnych związków biznesowych ani gospodarczych powiązanych z działalnością gospodarczo-medialną swojego brata - podano w oficjalnym piśmie.
To jednak niejedyne słowa ze strony brata Buddy, które mogą szokować. Krzysztof L. wdał się w dyskusję z internautami. Zdradził prywatne szczegóły rodzinnych relacji. Powiedział za dużo?
Brat Buddy o rodzinnych relacjach youtubera
Fani youtubera odnaleźli w mediach społecznościowych profile jego brata. Po opublikowaniu oświadczenia doszło tam do dyskusji, w którą zaangażował się Krzysztof. Mężczyzna zaczął tłumaczyć się z poprzednich powiązań z Buddą m.in.: wspólnych zdjęć na jednym z wydarzeń motoryzacyjnych. Podkreślał okazane bratu wsparcie.
Jak by nie było Kamil to mój brat, wspierałem go ile mogłem i kibicowałem razem z synami którzy mają również zajawkę motoryzacyjną. Nigdy nie zostałem zaproszony przez Kamila na imprezy motoryzacyjne w których brał udział raczej były to spotkania przy okazji wyjazdu z moimi dziećmi na taką imprezę - zaznaczał.
W komentarzach opowiedział także o prywatnej relacji z bratem. To przez Kamila L. miał mierzyć się z poważnymi rodzinnymi problemami. Sam jednak liczy na pojednanie z bliskim.
Kamil nie wykazał nigdy chęci, żeby zadbać o więzy rodzinne a wręcz narobił mi problemów i mimo moich próśb nie poświęcił nawet minuty, żeby to sprostować. Z rodziny sam zrezygnował, bo przypuszczam, że super sprzedawała się taka smutna historia. Nigdy mu nic złego nie zrobiłem i czekałem, aż on dojrzeje i mnie przeprosi. Wspierałem, jak budował swój kanał i będę wspierać teraz również, ale nie mogę pozwolić, żeby moja rodzina ucierpiała, bo on popełnił błąd - pisał.
W sprawie Buddy jest jeszcze wiele szczegółów, które czekają na ujawnienie przez prokuraturę. Twórcy internetowemu za postawione mu zarzuty grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności.