Caroline Derpienski na kebabie, w lumpeksie, barze mlecznym i tramwaju. Spędziliśmy z nią "normalny" dzień. Efekt? "Trochę spokorniałam"
Spędziliśmy dzień z Caroline Derpienski, ale zupełnie inaczej, niż robi to na co dzień. Zabraliśmy ją do lumpeksu, zjedliśmy śniadanie w barze mlecznym, przejechaliśmy się tramwajem, a na koniec zaprosiliśmy ją na kebaba. Oto co z tego wyszło.
Spędziliśmy dzień z Caroline Derpienski
Caroline Derpienski z impetem wkroczyła na stołeczne salony. Gdy tylko pojawiła się w luksusowej stylizacji, od razu zwróciła na siebie uwagę wszystkich dziennikarzy. Dziś jest jedną z najbardziej kolorowych postaci w rodzimym show-biznesie. Nie gryzie się w język, gdy padają pytania o ceny ubrań czy dodatków, które w danym momencie ma na sobie.
W social mediach Caroline chętnie relacjonuje swoje luksusowe życie. Pokazuje wykwintne dania, chwali się wizytami z drogich restauracjach, pobytami w najlepszych hotelach i zakupami w butikach, w których ceny najtańszych rzeczy zaczynają się od 1 tysiąca złotych.
Świat Gwiazd postanowił spędzić dzień z Derpienski, ale w innym stylu, niż robi to zazwyczaj. Zaprosiliśmy ją do miejsc, które na co dzień omija szerokim łukiem – do baru mlecznego, lumpeksu, na przejażdżkę tramwajem i hulajnogą, a na koniec wspólnie zjedliśmy kebaba za niecałe 20 złotych. Co z tego wyszło?
Tak Caroline zareagowała na nasz pomysł:
Derpienski o podróży samolotowej z Rubikiem u boku: "Gbur! Nie polecam!" Caroline Derpienski w środku nocy wydała "oświadczenie". "Wiadomość, która pogrążyła mnie w smutku"Miałam pokazać mu, jak żyje dollarsowa królowa w Warszawie, a tymczasem będę spędzać dzień, jak typowy Polak – powiedziała wyraźnie zasmucona.
Caroline Derpienski na hulajnodze i w barze mlecznym
Zaczęliśmy od przejażdżki miejską hulajnogą. Caroline nie miała wcześniej styczności z tym środkiem transportu, co dało się zauważyć już w pierwszych sekundach. Nie obyło się bez pisków:
Dużo krzyków. Prawie jak w łóżku z moim Jackiem – podsumowała krótki kurs nasza bohaterka.
Stwierdziliśmy, że bezpieczniej będzie, jeśli zrezygnujemy z hulajnogi i do baru mlecznego pójdziemy na piechotę. Przed wejściem do środka zapytaliśmy Caroline, czy stołowała się wcześniej w takich miejscach:
Kiedy byłam Karoliną z Białegostoku to tak, ale ona umarła.
Derpienski złożyła zamówienie na posiłek o wartości 11,63 złotych. Na jej talerzu wylądowały domowe naleśniki z dżemem i cukrem pudrem. Do picia wybrała kompot. Danie ogólnie oceniła jako dobre, miała tylko jedną, drobną uwagę:
Jest trochę rozwodniony, ale dollarsowy – powiedziała, próbując “napoju bogów" naszych babć.
Caroline Derpienski w lumpeksie, tramwaju i na kebabie
Po zjedzeniu wspólnego śniadania zaprosiliśmy Caroline na zakupy. Zanim wstąpiliśmy do stołecznego lumpeksu, zapytaliśmy ją o stylizację. Co miała na sobie tego dnia i jaka była wartość poszczególnych elementów garderoby?
Torebka Chanel 20 tys. zł, buty i bluza Bottega Veneta 20 tys. i 8 tys., pierścionki z diamentami 90 tys. – wyliczyła przed kamerą.
Pierwsza reakcja “dollarsowej królowej” była do przewidzenia:
Dziwnie się czuję – powiedziała.
Po chwili nasz reporter wybrał stylizację dla Caroline. Na miejscu nie zabrakło jej fanów, którzy zrobili sobie z nią pamiątkowe zdjęcie.
Z lumpeksu udaliśmy się do tramwaju, którym przejechaliśmy pod stację metra w centrum miasta.
Po krótkim spacerze udaliśmy się coś zjeść. To był ostatni punkt naszego programu. Postawiliśmy na kebab – najpopularniejszy fast food w stolicy. Jaką opinię Caroline wystawiła przysmakowi przygotowanemu w libańskim stylu?
Smakuje dobrze, ale za dużo chleba. Taki cienki materiał i w środku więcej mięsa, mniej kapusty i będzie dollarsowo.
Caroline Derpienski spędziła dzień jak "zwykła" Polka – podsumowanie
Na koniec Derpienski przyznała, że spodobał się jej nasz pomysł na spędzenie wspólnego dnia:
Póki jestem w Polsce to muszę się troszkę dopasować. Nie tylko powiew Miami, także dziękuję ci bardzo.
Podsumowanie brzmiało następująco:
Ten czas mnie strasznie odmienił. Czuję się, że mam większe pojęcie o modzie, czuję się lepszym człowiekiem, bardziej rodzinnym i spokojnym, z lepszą mentalnością. Trochę spokorniałam – zakończyła Caroline.
Cały materiał wideo możecie obejrzeć poniżej.