Dziwne zachowanie Jarosława Kreta na wizji. Widzowie TVP1 zniesmaczeni: "Nikomu nie był potrzebny ten show"
Jarosław Kret nie przestaje zaskakiwać. Popularny pogodynek, który w przeszłości miał już na swoim koncie osobliwe incydenty i niefrasobliwe wypowiedzi, po raz kolejny zadziwił widzów. Z czego wynika nietypowe zachowanie prezentera?
Kariera Jarosława Kreta
Jarosław Kret to postać, której raczej nie trzeba przedstawiać tym, którzy są na bieżąco z telewizyjnymi serwisami informacyjnymi. Znany i - zdawałoby się - lubiany dziennikarz od wielu lat zajmuje się prezentowaniem prognozy pogody. Swoją karierę rozpoczynał w TVP3, następnie przez wiele lat jako członek ekipy “Wiadomości” związany był z Jedynką.
Z anteny publicznego nadawcy zniknął w czerwcu 2016 roku. Następnie występował w Radiu Złote Przeboje, Polsacie i Superstacji. W końcu jednak
powrócił do TVP
.
Jarosław Kret - powrót do TVP
Były partner Beaty Tadli dołączył do powiększającego się z każdym dniem grona dziennikarzy, którzy po zmianie władzy zdecydowali się na powrót do TVP. Zdobywca Telekamery “Tele Tygodnia” najpierw pojawił się w TVP Info, a teraz także dołączył do zespołu zupełnie nowego programu “19:30”, który zastąpił “Wiadomości”.
Po blisko ośmiu latach przerwy widzowie telewizji publicznej mają więc ponownie okazję regularnie oglądać Jarka Kreta na ekranach swoich odbiorników. Udany comeback? Cóż, zdania na ten temat są mocno podzielone, zwłaszcza
po ostatnim “popisie” gwiazdora, o czym więcej poniżej.
Dziwne zachowanie Kreta w "19:30"
Podczas ostatniego wydania “19:30” Joanna Dunikowska-Paź zapowiedziała wejście Jarosława Kreta, informując widzów, że pogodynek opowie im szczegółowo m.in. na temat szalejącego obecnie cyklonu Gertruda. W tym momencie doszło do wpadki .
Gdy dziennikarka poprosiła Kreta o przedstawienie prognozy, nastąpiła głucha cisza. Oczom widzów ukazał się za to strojący paradę min Kret. Gdy prezenter po dłuższej chwili zorientował się, że jest już na wizji, nie był w stanie ukryć zakłopotania.
Ja... Przede wszystkim dzień dobry, dobry wieczór, cześć Joasiu - powiedział.
Pogodynek szybko jednak się otrząsnął i postanowił przyczepić się do wstępu poczynionego przez swoją koleżankę.
Myślę sobie, że nagle się dowiadujemy, że dochodzi do nas cyklon Gertruda i wszyscy się boimy. Rany, cyklon. Kiedyś to się nazywało niż i nikt nie wiedział, o co chodzi. Teraz to się nazywa cyklon i wszyscy się boją. To jest właśnie alarmizm - oznajmił.
Następnie postanowił objaśnić widzom użyte przez siebie sformułowanie.
Alarmizm polega na tym, że w dobie mediów internetowych, żeby wzmóc klikalność, to wszyscy straszą. Straszą niżem, który przyniesie wiatr. I przyniósł wiatr, śnieżyce, zawieje, zamiecie, ale to jest zima. To jest naturalne - stwierdził kpiąco.
Przesycona ironią wypowiedź Kreta nie przypadła do gustu widzom, czego dowodem są krytyczne komentarze w sieci.
- Jarek, mógłbyś zająć się pogodą? Bo nikomu nie był potrzebny ten show - pisze jeden z internautów.
- Zmiany, zmianami, wymiana pracowników, wymianą pracowników. No ale proszę ja was, Jarosław Kret to jest jakaś pomyłka. On miał przedstawić pogodę, a nie stroić miny - zauważył inny widz TVP.
Myślicie, że przez swoje zachowanie Jarosław Kret wyląduje “na dywaniku” u szefa?