Zagraniczne media piszą o Jarosławie Krecie. Przeszkodził na wizji brytyjskiej dziennikarce
Jarosław Kret przyjechał na Międzynarodowy Szczyt Pogodowy w Innsbrucku, na który przybyło trzydziestu prezenterów pogody z różnych krajów świata. Nasz krajowy pogodynek miał swoje wielkie pięć minut, jednak nie takie, na które z pewnością liczył.
O Krecie piszą obecnie największe brytyjskie i światowe media, jak Daily Mail czy The Mirror, a materiał o nim pojawił się też w ITV, jednak nie jest to sława, która przyniosłaby mu zaszczyt. Otrzymał bowiem pseudonim "niesforny pogodynek z Austrii". Dlaczego?
Jarosław Kret na Międzynarodowym Szczycie Pogodowym w Innsbrucku
Szczyt w Innsbrucku budzi sporo kontrowersji. Tematy, jakie na nim poruszano, dotyczyły nie tylko prezentowania pogody czy też pracy pogodynek i pogodynków, ale też zmian klimatycznych i pracy nad ochroną środowiska. Fakt, że wielu gości przybyło samolotami, które walnie przyczyniają się do zanieczyszczenia atmosfery, wzbudza wiele ironicznych komentarzy.
Jakby tego było mało, wydarzenie miało swój element komiczny, jakim było pojawienie się na wizji Kreta. Przerwał on wystąpienie na żywo znanej prezenterki pogody Laury Tobin, pracującej dla kanału ITV. Relacjonowała ona wydarzenia dla programu śniadaniowego "Good Morning Britain".
Nie mogła ona jednak skupić się na pracy, ponieważ w kadrze nagle pojawił się polski prezenter. Wyraźnie dopisywał mu humor, ponieważ postanowił poczęstować koleżankę ciastem, a konkretnie tradycyjnym austriackim tortem Sachera.
Kret, zwracając się do Laury Tobin po angielsku, powiedział "Przynoszę ci tradycyjny austriacki deser, który nazywa się Tort Sachera". Dziennikarka próbowała kontynuować swoje wystąpienie dla stacji, jednak on cały czas wchodził jej w słowo, opowiadając o trzymanym w dłoni deserze.
Jarosław Kret, tort Sachera i śpiewanie przed kamerą
Co więcej, wymawiając jego oryginalną nazwę, zrobił "groźną" minę, parodiując germańskie brzmienie. Tobin była wyraźnie zaskoczona i zażenowana całą sytuacją, ale to nie wszystko - Kret w pewnym momencie zaczął śpiewać. Wtedy prezenterka uznała, że co za dużo, to niezdrowo - i najzwyczajniej w świecie wypchnęła go z kadru, prosząc, by przestał śpiewać.
Po tym wydarzeniu angielskie media zaczęły mieć używanie. Gazeta "The Mirror" nazwała go "niesfornym pogodynkiem". Materiał o zdarzeniu można też znaleźć na łamach pisma "Daily Mail". Ze względu na austriackie ciasto, trzymane przez Kreta, większość mediów pisze o nim jako o dziennikarzu z Austrii.
Kret zamieścił dziś na Instagramie sprostowanie, w którym wyjaśnił, że nie był pod wpływem alkoholu, a cała sytuacja była ustawiona: – Wzięliśmy udział w programie „Good Morning Britain”, który był prowadzony przez Laurę Tobin. Przedstawiła nas wszystkich. Ja też się przedstawiłem i postanowiłem zaśpiewać piosenkę „Here comes the sun” The Beatles. I po odśpiewaniu tej piosenki wszystkim się tak spodobało, że postanowiliśmy zrobić drugie wejście. Wymyśliliśmy, że wręczę Laurze tort austriacki – czytamy.
A co wy sądzicie o wystąpieniu Kreta?
Zobacz zdjęcia:
Morning from the international weather summit in Innsbruck
— Laura Tobin. (@Lauratobin1) June 10, 2022
Here are some of the nations broadcasting here…(look out for Poland 🤣) pic.twitter.com/GthcT46NiS
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
Nie tylko Cichopek i Hakiel. Fani właśnie dowiedzieli się o rozstaniu kolejnej pary
Najpierw straciła ojca, później przyszła kolejna tragedia. Agnieszka Dygant przeżyła traumę
Niepokojące nagranie wyciekło do sieci, gwiazdor odwołuje koncerty. Usłyszał smutną diagnozę
Zapraszamy na naszego Instagrama
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].