Historia miłości Przemysława Babiarza i Marzeny
Czy można znaleźć miłość swojego życia w miejscu, gdzie królują warzywa i produkty z półek? Przemysław Babiarz udowadnia, że tak. Historia, która zaczęła się wśród stoisk pełnych kolorowych produktów, zmieniła całe jego życie, a los pokazał, jak kruche i jednocześnie trwałe może być prawdziwe uczucie.
Pierwsze spotkanie Marzeny i Przemysława Babiarza
Przemysław Babiarz, znany komentator sportowy i prezenter, kiedyś był konferansjerem na targach spożywczych. To właśnie wtedy poznał Marzenę, tłumaczkę języka hiszpańskiego, która prowadziła swoje stoisko na targach. Wielu mogłoby pomyśleć, że to zwykłe, przypadkowe zetknięcie, lecz dla niego było początkiem czegoś znacznie większego. Miała być po prostu kolejną osobą wśród wielu wystawców, a stała się kimś wyjątkowym – kimś, kto zmieni jego świat. Ich relacja narodziła się w codziennym gwarze i przy pracy, bez nadęcia i wielkich gestów. Właśnie w tej prostocie było coś niezwykle autentycznego.
To nie był romans jak z filmu, ale raczej cicha, systematyczna bliskość: rozmowy, uśmiechy, wzajemna obecność między stoiskami. Tego typu relacje są delikatne: nie rodzą się z dramatycznych uniesień, lecz z małych chwil, które, choć niepozorne, nabierają wielkiej wagi.

Wspólne życie Przemysława i Marzeny Babiarz
W 1998 roku Przemysław i Marzena pobrali się. Ich związek był zbudowany na prostych, ale bardzo mocnych zasadach i przetrwał wiele lat, wypełnionych codziennymi obowiązkami, wzlotami i trudnościami. Niedługo później zostali rodzicami, ich córka Luiza dopełniła rodzinny obraz.
W rozmowie z “Ludzie i Wiara” opowiadał o Marzenie:
To kobieta na całe życie. Gdyby jej kiedyś zabrakło, nie szukałbym żadnej innej. Wierzę zresztą, że i po tamtej stronie będzie nam dane być nadal razem
Babiarz wielokrotnie podkreślał, że klucz do ich trwałości leżał nie tylko w uczuciach, ale w głębokiej zgodności wartości: wiara, wierność, oddanie, wzajemna troska były dla niego fundamentem małżeństwa. To nie były pustosłowne deklaracje, lecz konkretne działania, takie jak wspólne decyzje, kompromisy i budowanie relacji dzień po dniu.
Mam rodzinę, mam dzieci. Wiem, jaka to delikatna i subtelna konstrukcja. Konstrukcja, którą trzeba nieustannie wzmacniać, gdyż moment nieuwagi może sprawić, że ona się rozpadnie.
- mówił Babiarz w rozmowie z "Opoką"
Dla Przemysława wiara stanowiła ogromne wsparcie. Kiedy opowiadał o ich życiu, mówił o Bożej obecności, która dodawała sens ich codzienności. W tej samej rozmowie dodał:
Uważam jednak, że jest wielki sens w wierności drugiej osobie i Bogu, bo bez tego świat rozpada się na kawałki. Dlatego trzeba tę wierność pielęgnować. Dotyczy to rodziny, małżeństwa i dzieci
Bolesna strata żony
W ostatnich latach para mierzyła się z poważnym wyzwaniem: Marzena zachorowała. Babiarz w małych, szczerych słowach przyznawał, że to trudna walka, i że ich życie nie jest już takie samo jak dawniej. Wspominał, że „choroba najpierw dotknęła mnie, a potem moją żonę”, co potwierdzało, że oboje przechodzą ciężki czas. W mediach pojawiały się doniesienia, że odwiedza ją w szpitalu, że nie opuszcza jej ani na krok.
Niestety, po długiej walce Marzena zmarła 19 listopada 2025 roku, zostawiając Babiarza i córkę w głębokim żalu. Wiadomość o jej śmierci obiegła media, a kondolencje spłynęły od bliskich, przyjaciół i władz miasta Przemyśla, podkreślając, jak ważną i kochaną była osobą.
Ta wiadomość wstrząsnęła jego bliskimi i fanami, a kondolencje napłynęły z wielu stron.
Miłość Przemysława Babiarza i Marzeny, która zaczęła się wśród stoisk targowych, trwała niemal trzy dekady, udowadniając, że prawdziwe uczucie rodzi się w codzienności. Nawet w obliczu choroby i śmierci fundamentem pozostawała wzajemna troska, zrozumienie i oddanie. To historia o tym, że prawdziwa bliskość i miłość tworzą się z codziennych wyborów.
