Joanna Racewicz posłała syna do nietypowej szkoły bez ocen. Płaci za nią krocie
Joanna Racewicz wychowuje syna będącego owocem jej miłości z nieżyjącym już Pawłem Janeczkiem. Gwiazda zdecydowała się na wysłanie dziecka do prywatnej szkoły. Koszty, jakie z tego tytułu ponosi, niejednemu zawróciłyby w głowie.
Joanna Racewicz zaplanowała edukację dziecka
Joanna Racewicz przeżyła osobistą tragedię, gdy 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie smoleńskiej zginął jej mąż, oficer BOR-u Paweł Janeczek . Dziennikarka straciła ukochanego i ojca swojego dwuletniego wówczas synka, Igora .
Od tamtej pory cały ciężar wychowania chłopca spoczął na niej. Gwiazda chciała zapewnić swojemu dziecku jak najlepszą przyszłość i dbała o to, by otrzymał dobrą edukację . Dziś jej pociecha jest już nastolatkiem i uczęszcza do liceum.
Jak się okazuje, nie jest to jednak zwykła szkoła. Joanna Racewicz postanowiła, że jej syn będzie poszerzał swoją wiedzę w wyjątkowej prywatnej szkole . Wiąże się to niestety z niemałymi kosztami.
Syn Joanny Racewicz w prywatnej szkole
Joannie Racewicz zależało na tym, by jej dziecko nie musiało zapełniać głowy wiedzą, która najprawdopodobniej nigdy nie przyda mu się w życiu. Postawiła więc na placówkę edukacyjną, w której większy nacisk kładzie się na wiedzę praktyczną .
Ostatnią rzeczą, jaką chciałabym dla mojego dziecka jest to, by brał udział w jakimkolwiek wyścigu, żeby gonił jakiegoś „króliczka”, żeby swój czas marnował na wkuwanie układu rozrodczego żaby, czy lewych i prawych dopływów Amazonki… - opowiadała w rozmowie z Moniką Maszkiewicz.
Ostatecznie dziennikarka zdecydowała się postawić na warszawskie liceum Artes Liberales , które - jak czytamy na stronie szkoły, “przygotowuje swoje uczennice i uczniów do mądrego współtworzenia otaczającej nas, stale zmieniającej się rzeczywistości, poprzez budowanie w nich siły do rozwoju i umiejętności samodzielnej nauki”.
Joanna Racewicz posłała syna do szkoły bez ocen
Jak przekonywała nas Joanna Racewicz, w szkole, którą wybrała dla syna, nie stosuje się ocen . Uczeń zdobywa je dopiero na koniec roku i są one podsumowaniem konkretnego etapu edukacji.
Zmieniliśmy szkołę w połowie roku i wróciliśmy do szkoły od której zaczęliśmy poszukiwania, bo rozmawialiśmy z twórcą Artes Liberales jeszcze zanim ta szkoła miała jakąkolwiek substancję rzeczywistą. Był eksperyment z innym liceum i w końcu trafiliśmy tam, na Ogrodową, gdzie nie ma ocen, gdzie nie ma presji. Oceny są tylko na koniec roku. Są opisowe i są wynikiem pełnego przeglądu, pełnego sprawdzianu - tłumaczyła dziennikarka w rozmowie z naszą dziennikarką.
Osoby, które chcą wysłać swoje dzieci do wspomnianego liceum, muszą przygotować się jednak na niemałe koszty. Samo wpisowe kosztuje 3 tys. zł, natomiast czesne wynosi aż 3,6 tys. zł .