Łukasz Lipiński nie żyje. Świat mediów w żałobie
Nie żyje kultowy polski dziennikarz. Miał tylko 51 lat. Teraz poinformowano, że przez ostatni rok zmagał się z ciężką chorobą. Na co zmarł Łukasz Lipiński?
Łukasz Lipiński nie żyje. Miał 51 lat
Łukasz Lipiński był od lat gwiazdą w branży dziennikarskiej. W ostatnich latach był zastępcą redaktora naczelnego tygodnika "Polityka" i szefem internetowego portalu tego magazynu. Wcześniej współpracował z “Gazetą Wyborczą” i współtworzył serwis analityczny Polityka Insight. Zmarł w wieku 51 lat. O tym, że jest chory, dowiedział się dopiero rok temu . Teraz żegnają go przyjaciele i współpracownicy.
Jego optymizm był niezachwiany, a wnikliwość nie miała sobie równych. Polskie dziennikarstwo poniosło dziś gigantyczną stratę – czytamy w “Gazecie Wyborczej”.
Znajomi z gazety wspominają go jako wspaniałego człowieka.
Znaliśmy się kilkanaście lat, przez kilka był moim szefem, szefem znakomitym. Najlepiej opisywały go dwa przymiotniki: życzliwy i mądry. Napiszę tylko tyle, że jeszcze w pierwszej dekadzie XXI w. życzliwość w rozgrzanych do białości newsroomach była zjawiskiem rzadkim – wspomina autor artykułu.
O jego chorobie wiedziało niewielu. Jeszcze w maju współtworzył różne projekty i działał. Co wiadomo o przyczynie śmierci? Smutne szczegóły poniżej.
Łukasz Lipiński nie żyje. Na co chorował?
Lipiński pochodził z Gdańska. Kiedy dowiedział się, że jest chory , jeszcze częściej odwiedzał swoje rodzinne strony, co dawało mu pocieszenie .
Kochał swój rodzinny Gdańsk bez pamięci, a gdy dowiedział się o ciężkiej chorobie, jeździł nad Bałtyk jeszcze częściej. I niemal zawsze robił, a potem wrzucał na swojego Facebooka zdjęcia na słynnej ławeczce Oskara i Güntera Grassa. Równie często publikował fotografie z plaży w Brzeźnie (polecał ją chyba każdemu, kto do Gdańska się wybierał)" – czytamy w pożegnaniu, jakie opublikowała “Polityka”.
W oficjalnym komunikacie wspomniano, że dziennikarz “rok temu dowiedział się o ciężkiej chorobie”. Mimo to walczył do samego końca. Jak wspomina ostatnie spotkanie jego znajomy? O tym poniżej.
Ostatnie tygodnie życia Łukasza Lipińskiego
W “Polityce” czytamy, jak Lipiński radził sobie z chorobą . Okazuje się, że nie zamierzał się jej poddać.
Chorobie nie poddawał się właściwie nigdy: podróżował, spotykał się, pracował, planował. Żył na 100 procent, tak chciał – tylko kiwał głową, gdy ktoś mówił mu: “zwolnij, odpocznij” – czytamy w pożegnalnym wpisie.
Dziennikarz z “Gazety Wyborczej” także podkreśla, że Łukasz po diagnozie nie zwolnił tempa, lecz je przyśpieszył. Nie rezygnował ze spotkań, podróży ani innych aktywności . Widzieli się ostatnio 2 maja.
Od półtora roku podziwiałem go za wolę walki i hart ducha. Mimo bardzo złej diagnozy nie tyle odpuścił, ile przyspieszył, i to mocno. Pisał, występował, wyruszał na zagraniczne podróże studyjne i na koncerty. Trasę między Warszawą a rodzinnym Gdańskiem pokonywał nieustannie. […] Ostatni raz widzieliśmy się 2 maja w śródmieściu Gdyni. Robiłem Łukaszowi zdjęcie przy okręcie podwodnym […]. Łukasz był w świetnej formie. Byłem święcie przekonany, że skoro narzucił takie tempo, to choroba nie da mu rady – brzmi ostatnie pożegnanie.
Redakcja Świata Gwiazd składa kondolencje rodzinie i bliskim.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Polityka