Natalia Niewczas 20.05.2021 02:00

Maja Bohosiewicz poszukuje asystentki. Niefortunnie skonstruowane ogłoszenie rozsierdziło fanów

TRICOLORS/East News

Jedna z ostatnich publikacji Mai Bohosiewicz w mediach społecznościowych rozgniewała wielu internautów. Chodziło o treść ogłoszenia o pracę, które opublikowała aktorka. Zdaniem niektórych użytkowników sieci wymagania gwiazdy są niestosowne, a nawet wyrażają brak szacunku do potencjalnego pracownika.

Maja Bohosiewicz szuka osobistego asystenta
Ogłoszenie o pracę, jakie aktorka zamieściła w sieci, rozsierdziło wielu internautów
Gwiazda postanowiła odpowiedzieć na zarzuty

Maja Bohosiewicz pojawia się na ekranie od 2008 roku. Telewidzowie mogli oglądać ją w takich hitowych produkcjach jak „M jak Miłość”, „Na dobre i na złe” czy „Za marzenia”, gdzie wcieliła się w pierwszoplanową postać Zosi Morawiec. Dziś aktorka może pochwalić się pokaźnym gronem ponad 200 tys. obserwujących na Instagramie - to właśnie im przedstawiła propozycję pracy.

Ogłoszenie Mai Bohosiewicz nie przypadło wielu internautom do gustu

Maja Bohosiewicz, podobnie jak wiele innych przedstawicieli polskiego show-biznesu, najprawdopodobniej korzysta z usług „cichych pomocników”. O interesy gwiazd niekiedy dbają bowiem agenci, menadżerowie czy asystenci.

To właśnie odpowiedniego asystenta poszukuje obecnie Maja Bohosiewicz. Aktorka postanowiła powiadomić o tym swoich fanów i zamieściła ogłoszenie o pracę na łamach mediów społecznościowych. Jego treść nie przypadła jednak do gustu wielu użytkownikom.

Jak dowiadujemy się z publikacji Mai Bohosiewicz, aktorka poszukuje osoby, która mieszka w Warszawie na stałe. Dodatkowo gwiazda wymaga między innymi dyspozycyjności, odporności na stres oraz umiejętności szybkiego wychodzenia z rozwiązaniami problemów. Największe emocje wzbudziły jednak dwa inne punkty.

Maja Bohosiewicz zaznaczyła bowiem, że do obowiązków osoby zatrudnionej będzie należało również pomaganie w jej codziennych, prywatnych sprawunkach. Duże emocje wśród internautów wzbudził również punkt dotyczący zwyczajów potencjalnego pracownika.

- Osoby, które wiedzą, że ich stan zdrowia interesuje tylko dwie osoby na świecie: mamę oraz lekarza prowadzącego - wyszczególniła Maja Bohosiewicz.

Internauci uznali, że podejście aktorki jest wysoce niestosowne. Niektórzy zarzucali Mai Bohosiewicz nawet brak szacunku względem przyszłego pracodawcy. W ich ocenie gwiazdę interesuje wyłącznie odpowiednie wykonanie zadań. Co warto zaznaczyć, ogłoszenie we wspomnianej formie zostało już usunięte z sieci.

- To ogłoszenie brzmi mniej więcej tak: Nie obchodzi mnie czy będziesz miała napad migreny, atak kolki nerkowej czy zapalenie wyrostka. Mam też w d***e to, czy masz dziecko, męża, chorą matkę czy pracę skończyłaś o 16. Jeśli o czwartej nad ranem zapragnę tego pysznego ramenu, który zjadłam w Białymstoku dwa lata temu, masz wsiąść do samochodu i po niego pojechać. Oznaczę na Insta, że jesteś moim aniołem. (...) - napisała jedna z internautek.

Aktorka odniosła się do zarzutów

Maja Bohosiewicz postanowiła zareagować na nieprzychylne komentarze internautów. Wyjaśniła, że rozumie, iż każdemu zdarza się czasem zachorować. Nie lubi jednak przebywać w towarzystwie osób, które chętnie opowiadają o swoich problemach zdrowotnych innym. Jak zaznacza Maja Bohosiewicz, jej słowa nie miały na celu w nikogo uderzać.

- (...) do choroby ma każdy prawo - choroba nie wybiera. Natomiast nie lubię przebywać z ludźmi, którzy pasjonują się swoimi chorobami, przebytymi wycięciami migdałków i opowiadają o pobytach w szpitalach. Takie rzeczy mnie zawsze przerażają i jedyne, o czym lubię słuchać, to o zdrowiu, którego wam wszystkim życzę - napisała w social mediach aktorka.