Małgorzata Rozenek-Majdan zaplanowała swój pogrzeb. Szczegóły aż mrożą
Czy można spokojnie mówić o śmierci i jednocześnie cieszyć się życiem? Małgorzata Rozenek-Majdan nie ma z tym problemu. Choć przyznaje, że myśli o końcu każdego dnia, w jej głosie nie ma strachu. Jest za to dużo rozsądku i potrzeba porządku – takiego, który daje poczucie bezpieczeństwa.
Małgorzata Rozenek-Majdan przełamuje tabu
Małgorzata Rozenek-Majdan to czołowa gwiazda polskiego show-biznesu. Prezenterka doskonale wie, jak wykorzystać swoją popularność i chętnie podejmuje się poruszania trudnych tematów. Jak wielokrotnie wspominała, dla niej tabu nie istnieje. Po raz kolejny udowodniła to, udzielając szczerego wywiadu Januszowi Schwertnerowi dla serwisu Goniec.
Małgorzata Rozenek-Majdan już na początku rozmowy powiedziała wprost:
Ja myślę o śmierci każdego dnia.
Temat śmierci towarzyszy jej od dawna. Nie jako coś ponurego, ale jako część odpowiedzialności za rodzinę. Jako mama trzech synów często zastanawia się, jak dzieci poradziłyby sobie bez niej. Nie chodzi o zamartwianie się, tylko o świadomość, że takie rzeczy się zdarzają i trzeba być przygotowanym.
Podobnie myślała, gdy razem z Radosławem Majdanem zdecydowała się na późne rodzicielstwo. Rozważali bowiem, czy będą mieli siłę wychować najmłodszego syna, Henryka.
Ta świadomość śmierci powoduje, że pełniej, głębiej, lepiej przeżywasz swoje życie – wyznała.
Dla niej myślenie o przemijaniu nie jest pesymizmem. To raczej sposób na to, by lepiej wykorzystywać czas. Nie unika tego tematu, bo – jak sama mówi – życie staje się spokojniejsze, gdy przestaje się udawać, że nie ma jego końca.

Testament i plan na każdą sytuację
Okazuje się, że Małgorzata Rozenek-Majdan od dawna prowadzi swoje sprawy tak, by w razie czego bliscy wiedzieli, co robić. Ma spisane testamenty (nie jeden, a kilka!), które zmieniały się wraz z jej sytuacją życiową. Wie, kto się czym zajmie, jak podzielony będzie majątek i jak ma wyglądać jej pogrzeb.
Nie chodzi o przesądy ani o dramatyzowanie. Po prostu lubi mieć kontrolę nad rzeczami, które dla większości ludzi są zbyt trudne, by o nich myśleć. Dlatego niechętnie lata jednym samolotem z mężem, jeśli nie ma z nimi dzieci. Chce, by wszystko było uporządkowane – tak, by w razie tragedii nikt nie musiał zgadywać, co dalej.
Wiem dokładnie, jak miałby wyglądać mój pogrzeb, gdzie chciałabym, żebym miała grób, jak będzie wyglądał. I my o tym realnie rozmawiamy, prowadząc sobie taką normalną rozmowę, jak to powinno wyglądać – powiedziała spokojnie Januszowi Schwertnerowi.
To planowanie daje jej poczucie stabilności, a nie lęku. W jej podejściu nie ma sensacji, jest zwykła odpowiedzialność. Śmierć to dla niej coś, o czym można mówić spokojnie, bez patosu.
Rozmowy z rodziną bez tabu
Małgorzata Rozenek-Majdan nie tylko sama o tym myśli, ale rozmawia o śmierci również z bliskimi. Dzieciom wprost mówi, że kiedyś jej zabraknie. Chce nauczyć ich, jak ważne są relacje między sobą. Chce, żeby wiedzieli, że nawet jeśli jej nie będzie, mają siebie.
Niektóre słowa, które dziś mówi swoim synom, usłyszała kiedyś od własnej mamy. Powtarza zdanie, które w jej domu było oczywiste:
Te rozmowy zaczynają się najczęściej od takiego typowego maminego powiedzenia, jak chłopcy się na przykład kłócą. Pamiętajcie, że kiedyś mnie zabraknie i zostaniecie sami ze sobą, więc bardzo ważne jest dla mnie to tłumaczenie im, że będą mieli siebie, że będą mieli relację, która będzie trwała nawet jak już nas nie będzie. Oni oczywiście nie lubią tych rozmów. Bardzo często też używam sformułowania, które słyszałam w swoim domu, a moja mama słyszała w swoim domu - Wam się oczy otworzą, jak mnie się zamkną - powiedziała Małgosia.
O śmierci rozmawia również z rodzicami. Mimo że są w świetnej formie, potrafią spokojnie omawiać, jak miałby wyglądać ich pogrzeb czy miejsce pochówku.
Jak wchodzisz w ten temat głębiej, to przestaje być taki straszny - podsumowała.
Wideo można obejrzeć poniżej. Serdecznie zachęcamy!
