Irena Santor straciła jedyną córkę. Przyczynę śmierci ujawniono dopiero teraz
Irena Santor miała tylko jedno dziecko. Śmierć jej córeczki wstrząsnęła opinią publiczną. Gwiazda dekadami nie ujawniała, co doprowadziła do tragedii. Dopiero teraz poznaliśmy odpowiedź na to bardzo osobiste pytanie.
Irena Santor: kariera i życie prywatne
Irena Santor jest królową polskiej estrady. Chociaż oficjalnie zakończyła karierę w 2021 roku, to nadal zapraszana jest na najróżniejsze wydarzenia publiczne. Niedawno była gościem Anny Jurksztowicz w video-podcaście “Złota Scena”.
Kariera Santor obfitowała w mnóstwo sukcesów. Piosenkarka nagrała dziesiątki przebojów i wydała niemal sto płyt. Została obsypana nagrodami i najważniejszymi odznaczeniami państwowymi, m.in. Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jest honorową obywatelką Warszawy. Mniej szczęścia miała w życiu prywatnym
Pierwszym mężem artystki, od 1958, był Stanisław Santor (1922–1999), koncertmistrz i pierwszy skrzypek Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji pod dyrekcją Stefana Rachonia. W styczniu 2021 wyznała, że w 1959 ze związku ze Stanisławem Santorem miała córkę Sylwię, która zmarła po dwóch dniach od urodzenia. Przedwczesna śmierć dziecka była przyczyną rozpadu ich małżeństwa.
Książka o Irenie Santor "Tych lat nie odda nikt"
Wydawało się, że o córeczce Santor, która żyła zaledwie dwa dni, powiedziano już wszystko. Tymczasem po dekadach ujawniono nowe fakty na temat przyczyn śmierci dziecka.
Niebawem wychodzi biografia Ireny Santor "Tych lat nie odda nikt" autorstwa Jana Osieckiego. "Fakt" zamieścił fragmenty książki. Jeden z najbardziej wstrząsających rozdziałów poświęcony jest córce Santor.
Dotychczas artystka nie mówiła oficjalnie o przyczynach śmierci swojego jedynego dziecka, bo jak stwierdziła w rozmowie z "Dobrym tygodniem", to jej "bardzo intymna historia i prywatna sprawa". Z odpowiedzią na frapujące od lat fanów pytanie przyszła znajoma Ireny.
Na co zmarła córka Ireny Santor?
Violetta Zakrzewska, córka szkolnej koleżanki Ireny Santor, zdobyła się na przełomowe wyznanie. Wskazała, kto jest winny śmierci maleńkiej Sylwii:
Opowiadała mojej mamie podczas jednego ze spotkań w latach sześćdziesiątych, że śmierć małej Sylwii była spowodowana przez położną, czy może raczej salową. Dziecko urodziło się w lutym, była dość ostra zima, a ta kobieta otworzyła okno, żeby przewietrzyć salę, w której leżała Santor. Szybko zrobiło się za zimno i dziewczynka zachorowała na zapalenie płuc – powiedziała autorowi książki.
Ciało Sylwii spoczęło w grobie, w którym pochowany został również jej ojciec. Znajduje się on na Powązkach Wojskowych w Warszawie.