Na twarzy Justyny Kowalczyk w końcu zagościł uśmiech. Podzieliła się z fanami nowym zdjęciem
Justyna Kowalczyk na początku ubiegłego miesiąca przeżyła ogromną tragedię. W trakcie zejścia z jednego z alpejskich czterotysięczników w lawinie zginął jej mąż, Kacper Tekieli. Sportowczyni teraz pokazuje, w jaki sposób przeżywa żałobę po ukochanym.
Już w trakcie pogrzebu Kacpra zarzekała się, że nie będzie zamykała się w domu, by płakać. Ukojenia szuka w inny sposób.
Justyna Kowalczyk w górach
Była narciarka opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie z górskiej wyprawy. Nie zdradziła, jaką trasę dokładnie obrała, ale po lokalizacji wpisu widać, że przechadzała się po Tatrzańskim Parku Narodowym. Po ubraniu widać, że podeszła do wyprawy bardzo profesjonalnie.
Najistotniejszym szczegółem dotyczącym zdjęcia nie jest jednak jej strój, a lekki uśmiech. Również w jej oczach nie widać specjalnej żałości. Widocznie góry działają na nią kojąco. W krótkim opisie zaznaczyła, że wyprawę zadedykowała swojemu synkowi, Hugonowi.
Justyna Kowalczyk nie zamierza unikać gór
Choć niejedna kobieta nie zbliżyłaby się do gór, gdyby zginął w nich jej mąż, Justyna Kowalczyk szybko wróciła na szlaki po pogrzebie Kacpra Tekieliego. Na jego ostatnim pożegnaniu zapowiadała zresztą, że tak zrobi. Wówczas tłumaczyła też, skąd ta decyzja.
Wyjawiła, że jej mąż nie byłby tak kochaną i empatyczną osobą, gdyby nie góry, które niejako ukształtowały jego charakter. Chce, by jej syn wyrósł na podobną osobę, dlatego mimo śmierci ojca w górach, on też będzie obcował ze szczytami.
Jak Justyna Kowalczyk pożegnała męża?
Pogrzeb Kacpra Tekielego został zorganizowany w jego rodzinnej Gdyni. Co ciekawe, miał charakter całkowicie świecki. Mało tego, olimpijka poprosiła, by na grobie nie składać żadnych wieńców czy kwiatów. Żałobnicy mogli się wykazać w inny sposób.
Zamiast podarków, które za jakiś czas i tak wylądowałyby na cmentarnym śmietniku, wszyscy przybyli mogli przeznaczyć podobne fundusze na rzecz lokalnego schroniska. Tekieli był bowiem wielkim miłośnikiem zwierząt i sam wielokrotnie, zupełnie charytatywnie pomagał w utrzymaniu czworonogów z tej placówki.
Zobacz post: