Nieoficjalnie: znamy przyczynę śmierci Matthew Perry'ego. Ujawniono też, jak wyglądały jego ostatnie godziny
Kilkanaście godzin po śmierci Matthew Perry'ego ujawniono, jak wyglądał jego ostatni dzień. Wyciekły także pierwsze informacje na temat potencjalnej przyczyny śmierci 54-latka. Zatrważające, że w taki sposób mógł odejść gwiazdor kultowego serialu lat 90.
Nie żyje gwiazdor serialu "Przyjaciele". Matthew Perry miał 54 lata
Zagraniczne media poinformowały o odnalezieniu martwego ciała gwiazdora przez służby ratunkowe w jego mieszkaniu w Los Angeles. Do tej pory okoliczności zgonu objęte były tajemnicą, jednak wstępne śledztwo wykluczyło obecność narkotyków czy ślady przestępstwa na miejscu zgonu.
Teraz pojawiają się pierwsze informacje o szczegółach zdarzenia. Nic nie zapowiadało tak tragicznego finału. Matthew Perry przeżył ten dzień dość spokojnie.
Tak wyglądały ostatnie chwile Matthew Perry'ego. Zaskakujące czym się zajmował
TMZ prześledziło dzień gwiazdora "Przyjaciół". Po wyjściu z uzależnienia, o którym opowiadał w autobiografii, aktor prowadził aktywny tryb życia. Tego dnia wybrał się na poranny trening pickleballa. Po dwóch godzinach wrócił do domu, gdzie przekazał asystentowi listę zadań do wykonania.
Matthew Perry miał w tym czasie znaleźć się w jacuzzi , które jeszcze niedawno pokazywał swoim obserwatorom . Gdy pracownik wrócił do mieszkania, miał znaleźć aktora w wannie, bez oznak życia . Niedługo później zjawili się medycy, by potwierdzić zgon 54-latka.
Nieoficjalne przyczyny śmierci Matthew Perry'ego
Według doniesień tabloidu bezpośrednią przyczyną śmierci aktora miało być prawdopodobnie utonięcie . Źródło podaje informacje o przybyciu służb medycznych z powodu zatrzymania akcji serca.
Przyczyna jednak nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona z powodu wciąż trwającego śledztwa. Matthew Perry zapisał się w sercach milionów fanów na całym świecie. Swoje kondolencje licznie składają także polskie gwiazdy .
Źródło: TMZ