Ostatnie chwile Elżbiety Zającówny. Zrozpaczona córka zdradziła, co działo się z jej matką przed śmiercią
Elżbieta Zającówna została pochowana 6 listopada. Teraz ujawniono, jak wyglądały ostatnie chwile życia aktorki. Wszystko wyjawiła jej córka.
Elżbieta Zającówna nie żyje
Wiadomość o śmierci Elżbiety Zającówny pojawiła się w mediach społecznościowych pod koniec października. Aktorka w ostatnich latach nie występowała przed kamerami, ale wszystkim była doskonale znana z popularnego serialu "Matki, żony i kochanki". Zmarła w wieku 66 lat.
Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem żegnamy naszą koleżankę Elżbietę Zającównę, członkinię ZASP-u, absolwentkę krakowskiej PWST, którą ukończyła grając Dziewczynę i Bajaderę w przedstawieniu dyplomowym „Pieszo” Mrożka. Wielką popularność przyniosły jej role Natalii z filmu „Vabank” i „Vabank II” czy Hankę Trzebuchowską w serialu „Matki, żony i kochanki” Juliusza Machulskiego, u którego zagrała też Aktorkę Krystynę w obrazie „V.I.P”, czy Strażniczkę w blokhauzie w „Seksmisji”. Aktorka warszawskich teatrów: Syrena, Na Targówku, Komedia i Bajka, Teatru Nowego w Łodzi, czy Teatru Miejskiego w Lesznie - podano na profilu Związku Artystów Scen Polskich.
Wiadomo, że gwiazda przed śmiercią zmagała się z chorobą von Willebranda – rzadką przypadłością wpływającą na krzepliwość krwi, co sprawiało, że nawet drobne urazy mogły być dla niej niebezpieczne. W sprawie okoliczności jej odejścia przeprowadzane jest śledztwo, które jest rutynowe w takich przypadkach. Bliscy mogli oddać jej ostatni hołd.
Pogrzeb Elżbiety Zającówny
W wyniku działań prokuratury pojawiły się wątpliwości, czy pogrzeb aktorki nie ulegnie opóźnieniu. Rzecznik poinformował jednak, że ciało zostało przekazane rodzinie, a biegli będą pracować nad opinią po sekcji zwłok przez najbliższe miesiące. W środę po południu bliscy Elżbiety Zającówny mieli okazję pożegnać ją podczas uroczystej mszy świętej w Kościele Środowisk Twórczych na placu Teatralnym w Warszawie.
W nekrologu zapowiedziano, że tego dnia odbędzie się "msza święta za jej duszę". Urna z prochami aktorki zostanie pochowana na cmentarzu w Krakowie 7 listopada. Scena była wyjątkowo wzruszająca. Urna z prochami, otoczona morzem kwiatów, spoczywała przed ołtarzem, a obok niej umieszczono czarno-białe zdjęcie Zającówny.
Tak wyglądały ostatnie chwile Zającówny
Elżbieta Zającówna zostawiła swojego męża, scenarzystę Krzysztofa Jaroszyńskiego, oraz ukochaną córkę Gabrielę. To właśnie ona, zaniepokojona brakiem wiadomości od matki, dokonała tragicznego odkrycia. Podczas ceremonii pogrzebowej na krakowskim cmentarzu w Grębałowie, Jaroszyńska wygłosiła krótką mowę pożegnalną, wspominając o trudnych ostatnich latach życia Elżbiety Zającówny.
Mama coraz mniej była sobą. Widzieliśmy, jak choroba wpływała na jej życie - zdradziła.
Córka gwiazdy wyraziła wdzięczność matce za to, że pozwoliła jej na swobodę wyboru i podążanie własną drogą. Wspomniała, że aktorka wcześnie straciła swoją ukochaną matkę, a później także siostrę, i świadomość, że teraz do nich dołączy, przynosi jej pocieszenie. Zaznaczyła również, że Zającówna była osobą o dobrym sercu i wielkiej wrażliwości.
Miała wielkie serce. Nie przechodziła obojętnie obok osoby, która potrzebowała pomocy. (…) Jej ciepła natura powodowała, że ludzie chętnie się przed nią otwierali- powiedziała.
Na zakończenie Gabriela Jaroszyńska obiecała, że dołoży wszelkich starań, aby pamięć o aktorce nie została zapomniana.
Naszym zadaniem będzie, żeby we wspomnieniach i opowiadając o niej inspirować innych do tego, jak być dobrym człowiekiem - powiedziała.